wtorek, 26 marca 2013

Woda cz. III – Jak ją pić, żeby zrobić sobie dobrze?


Jak właściwie pić wodę?
W jednym z poprzednich artykułów dotyczących wody wyliczyłam Wam, że „przeciętny Kowalski” powinien uzupełniać ok. 2,5l wody dziennie. Jest jednak sposób na to, aby pić ją właściwie. Ktoś pomyśli, że jestem nienormalna. Jak sposób picia może być sztuką? A jednak wbrew pozorom można to robić niewłaściwie np. pić wodę zbyt szybko. Nie wystarczy pić należy się nawadniać!  Jak zrobić to najefektywniej?


  1.  Zaopatrzcie się w 0,5l kubek.
  2.  Jedzcie dużo owoców i warzyw – są one zbudowane w ok. 90% z wody, więc im więcej zjecie tym więcej „dobrej” wody dostarczycie.
  3. Unikajcie napojów gazowanych, napojów i soków, które mówią że są naturalne. Nie są!!! Naturalny sok to sok zrobiony przez was w domu, świeżo wyciskany. Kawa  i herbata nie powinny być spożywane w większej częstotliwości niż raz dziennie. Oczywiście używajcie dobrych gatunków herbat i kawy prawdziwej, mielonej a nie „plastikowego” rozpuszczalnego „czegoś”.
  4. Codziennie rano wypijcie na czczo 0,5l letniej wody, pijcie po kilka łyków, np. przez 10min czesząc się lub szykując do pracy co minutę kilka łyków. Woda musi być ciepła lub letnia. Dobrze postawić sobie kubek w przystępnym i często mijanym z rana miejscu. Takie wypicie wody pozwoli na wypłukanie resztek pokarmowych ze światła przewodu pokarmowego i przygotuje go na przyjmowanie posiłków.
  5. Przez cały dzień trzymajcie w zasięgu ręki butelkę lub szklankę z wodą.
  6. Przed każdym posiłkiem wypijcie szklankę wody w sposób opisany w pkt.4 czyli małymi porcjami przez kilka minut. Nie musi być to już letnia woda, ale pamiętajmy, że letnia woda jest lepiej i szybciej wchłaniana przez nasz organizm.
  7.  Nie pijcie w trakcie posiłku. Woda rozrzedza soki trawienne – jest to niewskazane, jeśli chcemy by posiłek, który zjedliśmy strawił się prawidłowo. Jeśli posiłek jest zbilansowany i zawiera warzywa nie powinniśmy narzekać na suchość w ustach.
  8. Najlepiej pijcie wodę niegazowaną, o niskiej zawartości sodu a wysokiej wapnia i magnezu. W żadnym wypadku nie kuście się na wody smakowe, lub wody z tzw. „kopem”, czyli dodawaną glukozą, fruktozą, i innym badziewiem. Taka woda nie ma nic wspólnego z naturą.




Wiem, że na początku każdy jest przerażony. Wiele osób twierdzi, że wody nie pije i jakoś żyje. Ale jakie to życie, skoro nic tak naprawdę nie funkcjonuje prawidłowo, skoro każda mała reakcja zapalna przechodzi w chorobę często przewlekłą, skoro większość ludzi ma zaparcia, łupież, szybko pojawiają im się zmarszczki, mają fatalny oddech, siniaki pod oczami? Drogie Panie a cellulit też jest fajny? Szczerze mówiąc to coraz częściej na plażach widać już mężczyzn z cellulitem, gdzie w przypadku ich układu hormonalnego takie coś nie powinno mieć miejsca, ale o tym przy okazji tematu hormonów.
Podsumowując – bez wody wszystko a nic!!!

Woda. Cz. I



Woda cz. II – 5 dowodów na to, że woda robi nam dobrze!


1. Jest stróżem czystości.
Kto z nas nie lubi być czystym? Wieczorem i rano, myjemy się, czeszemy, szczotkujemy zęby. Lubimy mieć czystą świeżą twarz, czyste ręce, czyste włosy. A jak jest z wnętrzem naszego ciała? Też lubi być czyste.
Zacznijmy od przewodu pokarmowego. Po wieczornym posiłku mogą w nim jeszcze z rana zalegać resztki pokarmu. Jeśli wypijemy na czczo letnią wodę, wypłuczemy i oczyścimy przewód pokarmowy. Pomoże to w pozbyciu się nieprzyjemnego zapachu z ust (który często jest wynikiem właśnie zalegających w przewodzie pokarmowym resztek), pomoże też osobom cierpiącym na zaparcia.
Woda odpowiada też za oczyszczanie nas od wewnątrz- oczyszcza nasz organizm z toksyn- wypłukuje je. Wiele osób aktualnie znajduje się na diecie, odchudza się, biega na siłownię gdzie skrzętnie wypaca się, spalając tym samym tkankę tłuszczową. Pamiętajcie, że to właśnie w tkance tłuszczowej gromadzą się toksyny i metale ciężkie z pożywienia. Jest to tzw. System Obronny. Organizm kumulując toksyny w tkance tłuszczowej hamuje ich negatywne działanie.  Jeśli jednak pozbywamy się tkanki tłuszczowej trenując, bądź stosując drakońskie diety, toksyny zostają odsłonięte i jeśli nie zostaną wypłukane właśnie przez wodę, narobią w organizmie nie lada bałaganu. Do tego będąc związkami tłuszczo- lubnymi (tu znów pojawia się chęć organizmu do samoobrony) będą one ponownie z ogromną chęcią wiązać tłuszcz, powodując tym samym efekt jojo. Bez wody nie wypłuczemy toksyn i tym samym wkręcimy się w to zgubne koło.


2. Jest warunkiem i środowiskiem każdej reakcji
Bez wody żadna reakcja w naszym organizmie nie zachodziłaby prawidłowo. Woda wchodzi w skład komórek i przestrzeni międzykomórkowych i wpływa na regulację ciśnienia osmotycznego warunkującego wymianę ważnych substancji. To dzięki niej dochodzi do wymiany składników miedzy komórką a przestrzenią komórkową. Jeśli dostarczymy jej właściwą ilość, komórka będzie mogła właściwie pobierać to, co jej potrzebne i właściwie wydalać to, co jej nie potrzebne. Jeśli nie dostarczymy komórce właściwej ilości, nie będzie ona w stanie regulować właściwie stężenia pożądanych i niepożądanych substancji. Bez wody nie odbywałby się prawidłowy metabolizm w komórce. Warto wziąć to pod uwagę. Jest to niezbity dowód na to, że to woda jest prekursorem życia komórki oraz dobrego zdrowia.


3. Jest ważnym składnikiem naszego organizmu
Jak napisałam powyżej woda wchodzi w skład naszych komórek ale i również całych tkanek, narządów (np. 80% mózgu), w skład płynów ustrojowych, enzymów i hormonów. Jeśli nie zapewnimy sobie właściwej ilości dostarczanej wody nie zapewnimy płynom ustrojowym, tkankom i narządom właściwego składu. Co w konsekwencji zaprowadzi do ich niewłaściwego działania.


4. Zwiększa wydolność organizmu.
W części I opisałam jak wydzielamy wodę przez płuca i parę. Im więcej wody tracimy w ten sposób, tym bardziej obniża się nasza wydajność. Dlatego, jeśli właściwie uzupełniamy ten płyn, nie będziemy musieli się martwić o to, że zbyt szybko się męczymy. I nie chodzi mi tylko o osoby uprawiające sporty, bo te osoby z autopsji wiedzą, że bez wody wiele by nie zdziałały. Chodzi mi o osoby, dla których trudem jest nawet krótki spacer. Kiedyś mówiono tylko o odwodnieniu u osób starszych, które mają niestety błędne i mylne odczucie pragnienia a raczej jego braku, ale dziś znam też osoby w tzw. „kwiecie wieku”, które są tak odwodnione, że trudność sprawia im nawet dłuższa dyskusja.


5. Upiększa.
Wszyscy chcemy dobrze wyglądać. Nie chcemy zmarszczek a gdy ktoś nas dotyka chcemy, aby pozostawić na tej drugiej osobie dobre wrażenie. Jakie wrażenie pozostawimy, jeśli będziemy mieć suchą, szarą i szorstką skórę? Woda jest jednym z głównych czynników (ale nie jedynym – ważna jest cała gospodarka wodno-tłuszczowa) wpływających na stan naszej skóry.  Przeprowadźcie mały eksperytment. Zastosujcie się do opisanej w następnym artykule metody wypijania wody a już po tygodniu Wasza skóra zmieni kolor. Gwarantuję!!!



poniedziałek, 25 marca 2013

Przepis: Pyszna i zdrowa przekąska wg J. Oliver’a Quesadillas z guacamole - Brzmi dziwacznie a jakie to proste!!!





Uwielbiam Jamiego Oliver'a i nie tylko dlatego, że jest nazywany "gołym" szefem kuchni, ale dlatego, że jest jednym z najlepszych kucharzy świata i jednocześnie jedną z tych osób, które pasjonują się żywnością i jej wpływem na nasze zdrowie. Jego potrawy są zawsze mądrze skomponowane, z naciskiem na świeżą żywność. Ma on również genialne podejście do edukacji żywieniowej ale o tym kiedy indziej. Na razie polecam coś co jest szybkie, proste i zdrowe :) Mamy tu zieloną kolendrę o fantastycznym działaniu oczyszczającym nasz organizm (podobne działanie ma tradycyjna zielona pietruszka), mamy avocado - wspaniałe źródło wiamin i mikroelementów (witamina C, E, K, H, PP oraz z grupy B, karoteny a także kwas foliowy, potas, miedź i błonnik) oraz jednonienasyconych kwasów tłuszczowych. 
CiekawostkaW 2000 r. na Międzynarodowym Kongresie Chemicznym w Honolulu dr H. Kawagiszi z Uniwersytetu Szizuoka (Japonia) przedstawił zachęcające wyniki oddziaływania awokado na wątrobę porażoną wirusem HCV i wirusowym zapaleniem wątroby (WZW typu C) 
Także jeść, jeść i jeszcze raz jeść!!!


Co potrzebujemy?
Blender
2-3 dojrzałe avocado
2-3 dojrzałe pomidory (najlepiej sparzone i bez pestek)
2 papryczki chilli pokrojone i bez pestek ( w razie braku dostępności w polskim sklepie można zawsze użyć kilka szczypt mielonego chilli lub pieprzu Cayenne)
Pęczek szalotek (ze szczypiorkiem, poszatkować i podzielić na 3 części)
Pęczek kolendry (można zamienić na natkę pietruszki, podzielić na 3 części)
2 pomidory (najlepiej sparzone, obrane i pokrojone na kawałki bez pestek
Szczypta soli
Świeżo mielony pieprz
Sok z ćwiatrki cytryny lub limonki
2 garście tartego żółtego sera (najlepiej cheddar ale może być inny dobry polski żółty ser)
Czerwona papryka
Placki tortilli kilka szt. - można kupić gotowe, ja wolę razowe zrobione w domu wg przepisu 
http://www.kwestiasmaku.com/dania_dla_dwojga/tortille_razowe/przepis.html 
Kwaśna śmietana do smaku.

Jak zrobić?
Guacamole: Obrać i pokroić wszystkie owoce avocado, wrzucić do blendera. Dorzucić 2-3 pokrojone pomidory, część papryczek chilli (lub 2 szczypty pieprzu Cayenne), 2 części szalotki, 1 część kolendry. Zblendować dodać resztę pomidorów, wymieszać i przełożyć do miski. Dodać szczyptę soli, pieprzu i wyciśnięty sok z cytryny.
Nadzienie: starty ser łączymy z pozostałą szalotką, kolendrą i czerwoną papryką pokrojoną na drobniejsze cząstki. Mieszamy wszystko.
Nadzienie kładziemy pomiędzy 2 placki tortilli i kroimy na trójkąty. Można przed podaniem podgrzać w piekarniku, grillu lub na patelni grillowej.
Podawać z guacamole i odrobiną kwaśnej śmietanki ( łagodzi ona ostry smak guacamole ale nie jest konieczna)
Oryginalny przepis poniżej!
Smacznego!
http://www.jamieoliver.com/recipes/cheese-recipes/quesadillas-with-guacamole

wtorek, 19 marca 2013

Woda. Cz. I


Zastanówmy się przez chwilę, czy świat istniałby bez wody? Czy człowiek istniałby bez wody? Odpowiedź prosta i jedyna –NIE. Od wody tak naprawdę wszystko się zaczyna. Jeśli nie dostarczymy sobie jej właściwej ilości nic w naszym ciele nie będzie pracować prawidłowo.







Do czego potrzebna nam woda? 

Dorosły człowiek w ok.65% składa się z wody. W związku z tym nie ma możliwości, aby jakikolwiek proces metaboliczny już na poziomie komórkowym zachodził prawidłowo bez właściwej ilości wody. Mówiąc prosto i przystępnie, żadna komórka naszego organizmu nie będzie pracować wydajnie i prawidłowo, jeśli nie dostarczymy jej właściwej ilości wody. I na tym mogłabym zakończyć mój wywód, bo jest on samowystarczalny.  Mam jednak jeszcze parę ciekawostek, którymi chciałabym się z Wami podzielić, tak żebyście na pewno zrozumieli jak ważna jest woda i jeszcze bardziej jak ważne jest jej właściwe dostarczenie.

Ile wody tracimy?

Czy ktoś z Was kiedykolwiek zastanowił się ile wody traci jego organizm w ciągu doby? Kiedyś usłyszałam fajną ripostę- mało siusiam, więc mało tracę. Niestety nie jest to prawdą. Nie zapominajmy, że nasz organizm jest wysokowydajną maszyną (w tym maszyną parową). Oto, w jaki sposób i w jakich ilościach pozbywamy się codziennie tego cennego składnika:
  • Przez nerki  (mocz)- 1500 ml
  • Przez skórę (pot i parowanie)-do 500 ml
  • Przez płuca (oddychanie)- 300 ml
  • Przez jelito grube (kał) – do 200 ml
  • Razem: 2000 ml – tj. 2 litry wody

Oczywiście utrata wody jest kwestią indywidualną, tzn. ktoś, kto wykonuje ciężką pracę fizyczną wydziela przez skórę i płuca więcej wody. Osoby, których stan fizjologiczny wymaga zwiększonego metabolizmu np. kobiety w ciąży w tym wypadku również będą wydzielać i tracić więcej wody. Osoby mieszkające w klimacie tropikalnym będą traciły relatywnie więcej wody w ciągu doby, ich zapotrzebowanie na wodę może być więc o nawet kilka litrów wyższe.
Organizm ludzki jest w stanie również wytworzyć wodę w procesach metabolicznych, ale jest to ilość zupełnie bez znaczenia dla bilansu, ponieważ woda z procesów metabolicznych, inaczej zwana wodą ustrojową to jedyne 300 ml.

Czym grozi odwodnienie?

Czysta i ważna kalkulacja: Człowiek o masie ok. 70 kg ma w swym ciele ok. 45 l wody (65% masy ciała). Przy stracie 1,5 l dziennie w ciągu 6 dni utraci on nie mniej niż 9 l wody (20% masy ciała) i w tych warunkach umiera. Przebywając w wysokiej temperaturze otoczenia np. w tropiku można umrzeć w ciągu 2-3 dni.

Jak uzupełniać stratę wody?

Aby uzupełnić braki należałoby dostarczyć sobie taką ilość wody, która przewyższa jej stratę. Jeśli wypijemy więcej wody niż wskazuje nasze zapotrzebowanie to, co najwyżej „wysiusiamy” ją. W przypadku wody zawsze lepszy jest nadmiar niż niedobór, dlatego minimalnie powinniśmy wypijać i spożywać 2 litry wody dziennie. Użyłam słowa „spożywać” nie bez przyczyny. Woda w znacznych ilościach zawarta jest w pożywieniu- głównie owocach i warzywach (gdzie stanowi nawet ok. 95% całej masy). Jest to woda o naturalnym optymalnym dla organizmu składzie- zawiera witaminy i mikroelementy. Jest to też jeden z głównych powodów by spożywać  500 gramów owoców i 500 gramów warzyw dziennie. Optymalnie można by więc zaspokoić zapotrzebowanie na wodę dostarczając ją w następujących ilościach i formach:

  •  Min. 1,5 litra czystej niegazowanej nisko-sodowej wody
  • Ok. 900 ml z warzyw i owoców (przy założeniu spożywania 500 gramów owoców i 500 gramów warzyw
  • 1 szklanka/kubek napoju typu herbata lub kawa (prawdziwa herbata lub kawa, ale o tym innym razem)
  • Mleczne napoje fermentowane – kefiry, jogurty, maślanki itp.



O tym jak pić i jaką wodę oraz jak ważną rolę ona odgrywa w następnej części.

A na koniec coś z przymrużeniem oka ;)




Woda cz. II – 5 dowodów na to, że woda robi nam dobrze!


piątek, 15 marca 2013

Medycyna na talerzu, czyli Jedzenie Ma Znaczenie!!!!





 „ Niechaj pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem.” Hipokrates

Czy wiecie, że ¼ tego, co jecie, utrzymuje Was przy życiu, a ¾ tego, co jecie utrzymuje lekarzy przy życiu? To bolesny i brzydki fakt. Niestety jak najbardziej prawdziwy, zwyczajnie, dlatego że każde schorzenie, większe bądź mniejsze zaczyna się na poziomie metabolizmu człowieka. Zastanówmy się przez chwilę, co nas zabija? W krajach rozwiniętych ponad połowa zgonów wywołana jest nowotworami i chorobami serca. Cytując Hipokratesa chciałam pokazać, jak bardzo zmienił się świat. To właśnie Hipokrates zapoczątkował medycynę. Wprowadził dietę i higienę, jako środki profilaktyczne, zapobiegające chorobom. Być może mimo fantastycznego rozwoju technologii i medycyny należałoby się skupić na tym, co najprawdziwsze i znane nam od wieków? Współczesna medycyna doszła do punktu gdzie każdemu zaleca się „pigułkę na wszystko”. Skupiono się bardziej na leczeniu niż profilaktyce. Jest to chyba największy błąd, jaki można było popełnić. A może warto by wrócić do korzeni? Do kolejnej zasady „Po pierwsze nie szkodzić!” ?

„Optymalne żywienie jest medycyną jutra.” Dr Linus Pauling

Kolejną prawdą jest ta, że jesteśmy tym, co jemy. Nie ma możliwości, aby od tej prawdy się odsunąć. Komórki naszego ciała zbudowane są z wody, węglowodanów, tłuszczów, białek, witamin i mikroelementów. Aby nasz organizm działał prawidłowo, każda komórka naszego ciała musi działać prawidłowo. Aby komórka działała prawidłowo musi uzyskać właściwe składniki we właściwych proporcjach. Komórka nie potrzebuje do działania składników toksycznych, sztucznie syntetyzowanych. Nie pracuje właściwie, jeśli musi metabolizować to, czego nie potrzebuje. Czy my pracowalibyśmy wydajnie gdyby zarzucano nas toną bezsensownej zbędnej pracy?
Jeśli więc chcemy, aby nasze komórki działały właściwie i na naszą korzyść dajmy im to, co najlepsze. Dajmy im naturalne składniki, dajmy właściwą ilość witamin i mikroelementów, dajmy im odpowiednią ilość czystej wody! Nie dawajmy im związków, których nazwa zaczyna się na E, nie dawajmy glutaminianu sodu, nie karmmy się czymś, czego nazwy nie jesteśmy nawet w stanie wypowiedzieć. Kiedy wybieramy się na zakupy do supermarketu zastanówmy się, co w tym supermarkecie kupiłaby nasza prababcia? Czy kupiłaby coś zapakowanego, zmodyfikowanego, gotowego do podgrzania? Czy kiedy kupujecie coś w sklepie, sprawdzacie etykiety? Czytacie je?  Nie kupujcie chleba, który zawiera chemiczne związki sodu- spulchniacze, propionian wapnia, E-300. Kupcie ten chleb, który ma w swoim składzie to, co znacie. Nie kupujcie warzyw pakowanych – warzywa zawierają azotany które pod wpływem ograniczenia dopływu powietrza zamieniają się w toksyczne azotyny . Nie kupujcie żywności z długim terminem przydatności do spożycia – prawdziwa żywność nie trwa wiecznie. Nie kupujcie błyszczących, pięknych warzyw i owoców – ziemniaki z natury są brzydkie a jabłko z robakiem zrobi dobrze nie tylko robakowi, ale i wam. Największa siła tkwi w naturze, nie próbujmy więc jej ulepszać. W latach 50-tych XX wieku Amerykanie znudzeni stanem własnych trawników doprowadzili świat do niemal zagłady. Chcieli mieć piękne trawniki, więc zastosowali pestycydy. „Piękne” trawniki stały się prekursorem „pięknej” żywności i nowoczesnego dochodowego rolnictwa. Całą Europę zalała epidemia marzeń o uprawach bez chwastów i szkodników.  Pestycydy oprócz tragicznego wpływu na środowisko i ekosystemy, wywołały fatalne w skutkach schorzenia toksykologiczne i nowotwory, o jakich nie śniło się filozofom. Co stało się z „po pierwsze nie szkodzić”???

Wiemy już jak składniki żywności mogą zaszkodzić. Należałoby wrócić do punktu wyjścia i pokazać, na czym polega dobro żywności.  Jedzenie decyduje o naszym bycie. Jest naszym największym dobrodziejstwem. Jeśli odżywiamy się właściwie, każdy układ naszego ciała będzie działał właściwie. Jeśli nasz metabolizm będzie działał właściwie nie będziemy musieli się martwić o zaburzenia odporności, choroby nowotworowe, choroby układu krwionośnego, nadwagę, cukrzycę, choroby kości, choroby skóry i wiele innych. Każdy, kto zna się na działaniu fizjologii człowieka przyzna mi rację. Niestety tego rodzaju myślenie jest bardzo rzadkie i bardzo niedochodowe dla przemysłu spożywczego, medycznego i farmaceutycznego. Wielu ludzi powie, że nie stać ich na lepszy gatunek mięsa, bądź żywność ekologiczną. Przecież ryby są drogie, pewne owoce i warzywa też! Przecież nie mam czasu na gotowanie, nie mam czasu na skupianie się nad tym, co zdrowe? Otóż moi drodzy nic bardziej mylnego! Późniejsze leczenie chorób będzie dla was o wiele bardziej czasochłonne i kosztowne. Lekarze wolą dziś leczyć niż zapobiegać. Rynek spożywczy skupia się na wzbogacaniu żywności witaminami i mikroelementami by przesłonić nam fakt, że naturalne i najprostsze jest najlepsze. Oczywiście łatwiej jest połknąć z rana „witaminki” w kolorowych kapsułkach. Łatwiej jest zjeść płatki, które zawierają żelazo i witaminy, bo tak jest napisane na opakowaniu. Dlaczego jednak nikt nie napisał na tym samym opakowaniu, że płatki te tak podnoszą poziom glukozy we krwii, że przy dłuższym stosowaniu mogą spowodować insulinooporność i cukrzycę typu II?
Tak wielu ludzi trafia dziś do klinik ze stwierdzoną depresją. Lekarze przepisują na to najwspanialsze leki.  A wystarczyłoby tak niewiele. Wystarczyłby właściwy poziom niacyny w diecie. Dziś mamy tyle przetworzonej żywności, tyle oczyszczonego zboża, że zawartość niacyny w naszej diecie dramatycznie spadła. A depresja jest właśnie pierwszym objawem niedoboru niacyny. W skrajnych samobójczych przypadkach niestety też ostatnim. Dlaczego nikt nie mówi o niedoborowych przyczynach depresji? Wystarczyłoby tak niewiele. I tak właśnie można zapobiec wielu innym chorobom. Czy zapadalność na choroby nowotworowe byłaby tak wysoka, gdybyśmy spożywali właściwą ilość antyoksydantów, które występują w wielu warzywach i owocach? Pamiętajmy, że zdrowie to nic nadzwyczajnego, zdrowie to naturalny stan rzeczy, do którego każdy z nas ma prawo. Dlaczego więc dziś robi się wszystko, aby wyzdrowieć? Może wcale nie trzeba by chorować a po prostu zapewnić sobie to, co potrzebujemy by żyć normalnie - czyli zdrowo!

Mamy dziś wspaniałą medycynę - postępową, nowoczesną. Wspaniałą dziedzinę transplantologii, neurologii, chirurgii, które nie raz ratują nasze życie, prowadzą do częściowego wyleczenia. Ale co później? Leczenie do końca życia, dlatego że wyleczono nas częściowo a nie całkowicie. Czy byłoby to nam potrzebne gdybyśmy nie chorowali? Gdyby ktoś nauczył nas jak żyć, by do pewnych schorzeń nie dopuścić, żadna z tych dziedzin medycyny nie rozwinęłaby się tak bardzo. To od nas zależy czy chcemy nakręcać machinę chorób czy zdrowia? Myślmy, więc jak pracują nasze komórki, nasz organizm, myślmy, czym go karmimy. Jedzmy z głową, czyli zdrowo!!!

Inspiracje:"Food Matters"

czwartek, 14 marca 2013

Pomyśl zanim zjesz!



Drodzy Czytelnicy,

Z ogromną przyjemnością, pasją i nierzadko humorem chciałabym przedstawić Wam prawdę o tym, co dla naszego ciała i zdrowia najważniejsze - prawdę o żywności. Moim celem jest nie tylko informowanie, ale również zaszczepienie choćby odrobiny tej pasji w każdym z Was. Od lat interesuję się zagadnieniami związanymi z wpływem żywności na zdrowie i życie ludzi. Całą tą wiedzą chciałabym się z Wami Drodzy Czytelnicy podzielić.
Jak wskazuje nazwa bloga, moim celem jest zainspirowanie ludzi do tego by jedli "z głową" czyli zdrowo!!! Chciałabym więc zaprosić Was bardzo serdecznie do "Krainy Zdrowia i Witalności", do której ścieżkę postaram się Wam jak najbardziej uprościć.

Zachęcam do regularnych spotkań z moim blogiem. Znajdziecie tu porady, przepisy, ciekawostki i wszystko to, co niezbędne by ponownie odkryć w sobie siłę i witalność!!!

Zapraszam do czytania moich artykułów.

Izabela