piątek, 15 marca 2013

Medycyna na talerzu, czyli Jedzenie Ma Znaczenie!!!!





 „ Niechaj pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem.” Hipokrates

Czy wiecie, że ¼ tego, co jecie, utrzymuje Was przy życiu, a ¾ tego, co jecie utrzymuje lekarzy przy życiu? To bolesny i brzydki fakt. Niestety jak najbardziej prawdziwy, zwyczajnie, dlatego że każde schorzenie, większe bądź mniejsze zaczyna się na poziomie metabolizmu człowieka. Zastanówmy się przez chwilę, co nas zabija? W krajach rozwiniętych ponad połowa zgonów wywołana jest nowotworami i chorobami serca. Cytując Hipokratesa chciałam pokazać, jak bardzo zmienił się świat. To właśnie Hipokrates zapoczątkował medycynę. Wprowadził dietę i higienę, jako środki profilaktyczne, zapobiegające chorobom. Być może mimo fantastycznego rozwoju technologii i medycyny należałoby się skupić na tym, co najprawdziwsze i znane nam od wieków? Współczesna medycyna doszła do punktu gdzie każdemu zaleca się „pigułkę na wszystko”. Skupiono się bardziej na leczeniu niż profilaktyce. Jest to chyba największy błąd, jaki można było popełnić. A może warto by wrócić do korzeni? Do kolejnej zasady „Po pierwsze nie szkodzić!” ?

„Optymalne żywienie jest medycyną jutra.” Dr Linus Pauling

Kolejną prawdą jest ta, że jesteśmy tym, co jemy. Nie ma możliwości, aby od tej prawdy się odsunąć. Komórki naszego ciała zbudowane są z wody, węglowodanów, tłuszczów, białek, witamin i mikroelementów. Aby nasz organizm działał prawidłowo, każda komórka naszego ciała musi działać prawidłowo. Aby komórka działała prawidłowo musi uzyskać właściwe składniki we właściwych proporcjach. Komórka nie potrzebuje do działania składników toksycznych, sztucznie syntetyzowanych. Nie pracuje właściwie, jeśli musi metabolizować to, czego nie potrzebuje. Czy my pracowalibyśmy wydajnie gdyby zarzucano nas toną bezsensownej zbędnej pracy?
Jeśli więc chcemy, aby nasze komórki działały właściwie i na naszą korzyść dajmy im to, co najlepsze. Dajmy im naturalne składniki, dajmy właściwą ilość witamin i mikroelementów, dajmy im odpowiednią ilość czystej wody! Nie dawajmy im związków, których nazwa zaczyna się na E, nie dawajmy glutaminianu sodu, nie karmmy się czymś, czego nazwy nie jesteśmy nawet w stanie wypowiedzieć. Kiedy wybieramy się na zakupy do supermarketu zastanówmy się, co w tym supermarkecie kupiłaby nasza prababcia? Czy kupiłaby coś zapakowanego, zmodyfikowanego, gotowego do podgrzania? Czy kiedy kupujecie coś w sklepie, sprawdzacie etykiety? Czytacie je?  Nie kupujcie chleba, który zawiera chemiczne związki sodu- spulchniacze, propionian wapnia, E-300. Kupcie ten chleb, który ma w swoim składzie to, co znacie. Nie kupujcie warzyw pakowanych – warzywa zawierają azotany które pod wpływem ograniczenia dopływu powietrza zamieniają się w toksyczne azotyny . Nie kupujcie żywności z długim terminem przydatności do spożycia – prawdziwa żywność nie trwa wiecznie. Nie kupujcie błyszczących, pięknych warzyw i owoców – ziemniaki z natury są brzydkie a jabłko z robakiem zrobi dobrze nie tylko robakowi, ale i wam. Największa siła tkwi w naturze, nie próbujmy więc jej ulepszać. W latach 50-tych XX wieku Amerykanie znudzeni stanem własnych trawników doprowadzili świat do niemal zagłady. Chcieli mieć piękne trawniki, więc zastosowali pestycydy. „Piękne” trawniki stały się prekursorem „pięknej” żywności i nowoczesnego dochodowego rolnictwa. Całą Europę zalała epidemia marzeń o uprawach bez chwastów i szkodników.  Pestycydy oprócz tragicznego wpływu na środowisko i ekosystemy, wywołały fatalne w skutkach schorzenia toksykologiczne i nowotwory, o jakich nie śniło się filozofom. Co stało się z „po pierwsze nie szkodzić”???

Wiemy już jak składniki żywności mogą zaszkodzić. Należałoby wrócić do punktu wyjścia i pokazać, na czym polega dobro żywności.  Jedzenie decyduje o naszym bycie. Jest naszym największym dobrodziejstwem. Jeśli odżywiamy się właściwie, każdy układ naszego ciała będzie działał właściwie. Jeśli nasz metabolizm będzie działał właściwie nie będziemy musieli się martwić o zaburzenia odporności, choroby nowotworowe, choroby układu krwionośnego, nadwagę, cukrzycę, choroby kości, choroby skóry i wiele innych. Każdy, kto zna się na działaniu fizjologii człowieka przyzna mi rację. Niestety tego rodzaju myślenie jest bardzo rzadkie i bardzo niedochodowe dla przemysłu spożywczego, medycznego i farmaceutycznego. Wielu ludzi powie, że nie stać ich na lepszy gatunek mięsa, bądź żywność ekologiczną. Przecież ryby są drogie, pewne owoce i warzywa też! Przecież nie mam czasu na gotowanie, nie mam czasu na skupianie się nad tym, co zdrowe? Otóż moi drodzy nic bardziej mylnego! Późniejsze leczenie chorób będzie dla was o wiele bardziej czasochłonne i kosztowne. Lekarze wolą dziś leczyć niż zapobiegać. Rynek spożywczy skupia się na wzbogacaniu żywności witaminami i mikroelementami by przesłonić nam fakt, że naturalne i najprostsze jest najlepsze. Oczywiście łatwiej jest połknąć z rana „witaminki” w kolorowych kapsułkach. Łatwiej jest zjeść płatki, które zawierają żelazo i witaminy, bo tak jest napisane na opakowaniu. Dlaczego jednak nikt nie napisał na tym samym opakowaniu, że płatki te tak podnoszą poziom glukozy we krwii, że przy dłuższym stosowaniu mogą spowodować insulinooporność i cukrzycę typu II?
Tak wielu ludzi trafia dziś do klinik ze stwierdzoną depresją. Lekarze przepisują na to najwspanialsze leki.  A wystarczyłoby tak niewiele. Wystarczyłby właściwy poziom niacyny w diecie. Dziś mamy tyle przetworzonej żywności, tyle oczyszczonego zboża, że zawartość niacyny w naszej diecie dramatycznie spadła. A depresja jest właśnie pierwszym objawem niedoboru niacyny. W skrajnych samobójczych przypadkach niestety też ostatnim. Dlaczego nikt nie mówi o niedoborowych przyczynach depresji? Wystarczyłoby tak niewiele. I tak właśnie można zapobiec wielu innym chorobom. Czy zapadalność na choroby nowotworowe byłaby tak wysoka, gdybyśmy spożywali właściwą ilość antyoksydantów, które występują w wielu warzywach i owocach? Pamiętajmy, że zdrowie to nic nadzwyczajnego, zdrowie to naturalny stan rzeczy, do którego każdy z nas ma prawo. Dlaczego więc dziś robi się wszystko, aby wyzdrowieć? Może wcale nie trzeba by chorować a po prostu zapewnić sobie to, co potrzebujemy by żyć normalnie - czyli zdrowo!

Mamy dziś wspaniałą medycynę - postępową, nowoczesną. Wspaniałą dziedzinę transplantologii, neurologii, chirurgii, które nie raz ratują nasze życie, prowadzą do częściowego wyleczenia. Ale co później? Leczenie do końca życia, dlatego że wyleczono nas częściowo a nie całkowicie. Czy byłoby to nam potrzebne gdybyśmy nie chorowali? Gdyby ktoś nauczył nas jak żyć, by do pewnych schorzeń nie dopuścić, żadna z tych dziedzin medycyny nie rozwinęłaby się tak bardzo. To od nas zależy czy chcemy nakręcać machinę chorób czy zdrowia? Myślmy, więc jak pracują nasze komórki, nasz organizm, myślmy, czym go karmimy. Jedzmy z głową, czyli zdrowo!!!

Inspiracje:"Food Matters"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mile widziane komentarze. Można komentować jako Anonimowy, jednak miło by mi było, gdyby osoby komentujące zostawiały chociaż nick lub inicjały, albo same imiona :) Można to zrobić wybierając rozszerzenie "komentarz jako: Nazwa/adres URL" i wpisując nick w okienko "nazwa" i klikając "Dalej" :)