Myślę, że przygotowałam już część moich czytelników na
przejście na tzw. „zgłowążerstwo”. Wiecie już jak robić zakupy, jak wybierać i
jaką żywność, jak pić wodę, jak nie stosować detoksów a jak się regularnie
oczyszczać. Wiecie jak łatwo można przedłużyć świeżość warzyw. Nie wiecie
jednak jeszcze jak to zrobić by jeść z głową, czyli mądrze i zdrowo J Oto kilka prostych
zasad na początek. Nie jest to
oczywiście maksimum wiedzy a jedynie wstęp do tego by nabyć trochę właściwych
nawyków.
1. Pijemy wodę.
Tak, tak, tak. Zawsze zaczynamy od tego. Wiem, że już o tym
wiecie, ale zawsze będę o tym przypominać- bez wody nic się nie poprawi. Pijemy
wodę na czczo i szklankę przed każdym posiłkiem.
2. Jemy mniej a częściej.
2. Jemy mniej a częściej.
Najlepiej spożywać 5-6 posiłków ( 3 większe, 2-3 mniejsze)
np. śniadanie, II śniadanie, lunch/obiad, podwieczorek, kolacja. Jeden z
posiłków najlepiej niech będzie stricte owocowy (np. II śniadanie niech składa
się z owoców sezonowych ok. 0,5kg- 2 jabłka i banan). Można na II śniadanie
robić koktajle owocowe, lub owocowo-warzywne „smoothie”. Podwieczorek może być dobrą porą na pro- i
prebiotyki (np. jogurt naturalny z naturalnym musli, kefir z suszonymi owocami).
Można oczywiście zamienić podwieczorek na II śniadanie. Nie podjadamy między
posiłkami. Organizm przyzwyczaja się do ciągłego wydzielania soków trawiennych,
co pociąga za sobą ciągłą ochotę na coś i ciągłe podjadanie. Coś w stylu koła
zamkniętego.
3. Jemy owoce i warzywa.
3. Jemy owoce i warzywa.
Założenie to 0,5kg warzyw i 0,5kg owoców dziennie, staramy
się więc jeść warzywa do każdego większego posiłku (śniadanie, obiad, kolacja).
Najlepiej, aby pół obiadowego talerza zajmowały warzywa (nie chodzi o
ziemniaki- ziemniaki są dodatkiem skrobiowym). Najlepiej jakby warzywa były
świeże bądź ugotowane al dente. O tym jak zapewnić sobie właściwą porcję owoców
napisałam wyżej.
4. Jemy śniadanie.
4. Jemy śniadanie.
Bez śniadania nie ruszymy. Poza tym organizm będąc z rana w
stanie głodu będzie musiał uruchomić glukozę z zapasów a w pierwszej kolejności
skorzysta z zapasów białkowych a nie tłuszczowych. Mówiąc prościej nie jemy
śniadania- jemy siebie.
Pamiętajmy jednak, aby dać sobie 12 godzin przerwy między
kolacją a śniadaniem. Dochodzi wtedy do wyregulowania profilu lipidowego krwi i uspokojenia i wyregulowania wszelkich procesów metabolicznych. Jeśli
zjemy ostatni posiłek o 19:00, o 7:00 rano na drugi dzień z chęcią zjemy
śniadanie. Pamiętajmy tez, że kolacja powinna być w miarę lekkostrawna.
Objadanie się kawałem mięcha nie będzie w tym przypadku rozsądne.
5. Ograniczamy mięso.
5. Ograniczamy mięso.
Oczywiście nie wykluczamy go, ale ograniczamy. W naszej
diecie jest już i tak wystarczająco dużo białka. Przy temacie „Detoks
śmiecioks…” poruszyłam kwestię mięsa. Można za to dla sytości posiłków
wzbogacać je nasionami roślin strączkowych (fasola, soczewica, groch). Oczywiście
ważnym i fantastycznym urozmaiceniem są ryby ale przypominam aby skupić się na
ich gatunku i pochodzeniu (chodzi o zanieczyszczenia rtęcią i innymi metalami
ciężkimi)
7. Pamiętajmy o urozmaiceniu.
6. Wyrzucamy białe pieczywo, biały ryż, ograniczamy białą mąkę.
Biały chleb pszenny i biały ryż nie mają żadnych wartości. Jedynie puste kalorie. Nie mają w zasadzie błonnika. Jednym słowem są nic nie warte. Oczywiście jest zrobiony z oczyszczonej, białej mąki pszennej. Nie jemy tego, nie potrzebujemy pustych kalorii ani produktów powodujących gwałtowne uwalnianie glukozy do krwiobiegu ( nawet 40% glukozy z krwiobiegu może zostać zmagazynowane w postaci tkanki tłuszczowej- to rola naszej „przyjaciółki” insuliny).
Zastępujemy je chlebem razowym (pszennym typu graham, żytnim, orkiszowym). Ryż jemy tylko brązowy, a do kluseczek, naleśników i pierogów polecam użycie mąki pszennej razowej. Smak wyśmienity a jej dostępność w polskich sklepach bardzo szeroka.
7. Pamiętajmy o urozmaiceniu.
Ale tu na chwilę zwolnijmy. Nie chodzi o urozmaicenie pod
tytułem „codziennie jem coś innego”, ale o urozmaicenie w ciągu jednego dnia.
Wszyscy żyjemy dziś w biegu i na codzienne gotowanie nikt nie ma czasu – nie
oszukujmy się. Nie martwmy się więc, że jakaś potrawa powtórzy nam się 2 lub 3
razy w tygodniu. Jeśli jemy zdrową żywność bezpieczniej będzie coś powtórzyć
niż np. urozmaicić parówkami ;)
8. Pozwalamy sobie na 1 „słodki” dzień w tygodniu.
Zapominamy o słodyczach na 6 dni. Nie chodzi tylko o utrzymanie masy ciała, ale o utrzymanie insuliny na właściwym poziomie, oraz nie popadanie w cukro-uzależnienie. W dzień słodki nie objadamy się czekoladą, ale własnymi wypiekami.
Myślę, że na początek to wystarczy. Oczywiście jesteśmy
różnymi ludźmi, z różnymi schorzeniami i różnymi potrzebami. Dlatego każdy
potrzebuje indywidualnego schematu. Powyższy schemat można więc uznać za
pewnego rodzaju model. Utrzymanie ram takiego modelu zapewni sytość w ciągu
całego dnia i sprawi, że nie będziemy ani podjadać, ani się przejadać, a nasz
organizm nadąży z metabolizowaniem składników pożywienia, tak by nie magazynować
niczego w postaci tkanki tłuszczowej. Jeśli jednak mamy świadomość, na co mamy
alergię, jaki mamy plan dnia, jakie mamy schorzenia można go dostosować do
swoich potrzeb, pozmieniać posiłki, owoce rozbić na 2 posiłki itp. Dobrze
byłoby zacząć od takiego modelu, bo da on możliwość nabycia dobrych nawyków. Reszta
jest do ustalenia J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mile widziane komentarze. Można komentować jako Anonimowy, jednak miło by mi było, gdyby osoby komentujące zostawiały chociaż nick lub inicjały, albo same imiona :) Można to zrobić wybierając rozszerzenie "komentarz jako: Nazwa/adres URL" i wpisując nick w okienko "nazwa" i klikając "Dalej" :)