czwartek, 11 kwietnia 2013

Osiem zasad „zgłowążerstwa”!


Myślę, że przygotowałam już część moich czytelników na przejście na tzw. „zgłowążerstwo”. Wiecie już jak robić zakupy, jak wybierać i jaką żywność, jak pić wodę, jak nie stosować detoksów a jak się regularnie oczyszczać. Wiecie jak łatwo można przedłużyć świeżość warzyw. Nie wiecie jednak jeszcze jak to zrobić by jeść z głową, czyli mądrze i zdrowo J Oto kilka prostych zasad na początek.  Nie jest to oczywiście maksimum wiedzy a jedynie wstęp do tego by nabyć trochę właściwych nawyków.



1. Pijemy wodę.
Tak, tak, tak. Zawsze zaczynamy od tego. Wiem, że już o tym wiecie, ale zawsze będę o tym przypominać- bez wody nic się nie poprawi. Pijemy wodę na czczo i szklankę przed każdym posiłkiem.

2. Jemy mniej a częściej.
Najlepiej spożywać 5-6 posiłków ( 3 większe, 2-3 mniejsze) np. śniadanie, II śniadanie, lunch/obiad, podwieczorek, kolacja. Jeden z posiłków najlepiej niech będzie stricte owocowy (np. II śniadanie niech składa się z owoców sezonowych ok. 0,5kg- 2 jabłka i banan). Można na II śniadanie robić koktajle owocowe, lub owocowo-warzywne „smoothie”. Podwieczorek może być dobrą porą na pro- i prebiotyki (np. jogurt naturalny z naturalnym musli, kefir z suszonymi owocami). Można oczywiście zamienić podwieczorek na II śniadanie. Nie podjadamy między posiłkami. Organizm przyzwyczaja się do ciągłego wydzielania soków trawiennych, co pociąga za sobą ciągłą ochotę na coś i ciągłe podjadanie. Coś w stylu koła zamkniętego.

3. Jemy owoce i warzywa.
Założenie to 0,5kg warzyw i 0,5kg owoców dziennie, staramy się więc jeść warzywa do każdego większego posiłku (śniadanie, obiad, kolacja). Najlepiej, aby pół obiadowego talerza zajmowały warzywa (nie chodzi o ziemniaki- ziemniaki są dodatkiem skrobiowym). Najlepiej jakby warzywa były świeże bądź ugotowane al dente. O tym jak zapewnić sobie właściwą porcję owoców napisałam wyżej.

4.  Jemy śniadanie.
Bez śniadania nie ruszymy. Poza tym organizm będąc z rana w stanie głodu będzie musiał uruchomić glukozę z zapasów a w pierwszej kolejności skorzysta z zapasów białkowych a nie tłuszczowych. Mówiąc prościej nie jemy śniadania- jemy siebie.
Pamiętajmy jednak, aby dać sobie 12 godzin przerwy między kolacją a śniadaniem. Dochodzi wtedy do wyregulowania profilu lipidowego krwi i uspokojenia i wyregulowania wszelkich procesów metabolicznych. Jeśli zjemy ostatni posiłek o 19:00, o 7:00 rano na drugi dzień z chęcią zjemy śniadanie. Pamiętajmy tez, że kolacja powinna być w miarę lekkostrawna. Objadanie się kawałem mięcha nie będzie w tym przypadku rozsądne.

5. Ograniczamy mięso.
Oczywiście nie wykluczamy go, ale ograniczamy. W naszej diecie jest już i tak wystarczająco dużo białka. Przy temacie „Detoks śmiecioks…” poruszyłam kwestię mięsa. Można za to dla sytości posiłków wzbogacać je nasionami roślin strączkowych (fasola, soczewica, groch). Oczywiście ważnym i fantastycznym urozmaiceniem są ryby ale przypominam aby skupić się na ich gatunku i pochodzeniu (chodzi o zanieczyszczenia rtęcią i innymi metalami ciężkimi)


6. Wyrzucamy białe pieczywo, biały ryż, ograniczamy białą mąkę.
Biały chleb pszenny i biały ryż nie mają żadnych wartości. Jedynie puste kalorie. Nie mają w zasadzie błonnika. Jednym słowem są nic nie warte. Oczywiście jest zrobiony z oczyszczonej, białej mąki pszennej. Nie jemy tego, nie potrzebujemy pustych kalorii ani produktów powodujących gwałtowne uwalnianie glukozy do krwiobiegu ( nawet 40% glukozy z krwiobiegu może zostać zmagazynowane w postaci tkanki tłuszczowej- to rola naszej „przyjaciółki” insuliny).
Zastępujemy je chlebem razowym (pszennym typu graham, żytnim, orkiszowym). Ryż jemy tylko brązowy, a do kluseczek, naleśników i pierogów polecam użycie mąki pszennej razowej. Smak wyśmienity a jej dostępność w polskich sklepach bardzo szeroka.


7. Pamiętajmy o urozmaiceniu.
Ale tu na chwilę zwolnijmy. Nie chodzi o urozmaicenie pod tytułem „codziennie jem coś innego”, ale o urozmaicenie w ciągu jednego dnia. Wszyscy żyjemy dziś w biegu i na codzienne gotowanie nikt nie ma czasu – nie oszukujmy się. Nie martwmy się więc, że jakaś potrawa powtórzy nam się 2 lub 3 razy w tygodniu. Jeśli jemy zdrową żywność bezpieczniej będzie coś powtórzyć niż np. urozmaicić parówkami ;)


8. Pozwalamy sobie na 1 „słodki” dzień w tygodniu.
Zapominamy o słodyczach na 6 dni. Nie chodzi tylko o utrzymanie masy ciała, ale o utrzymanie insuliny na właściwym poziomie, oraz nie popadanie w cukro-uzależnienie. W dzień słodki nie objadamy się czekoladą, ale własnymi wypiekami.

Myślę, że na początek to wystarczy. Oczywiście jesteśmy różnymi ludźmi, z różnymi schorzeniami i różnymi potrzebami. Dlatego każdy potrzebuje indywidualnego schematu. Powyższy schemat można więc uznać za pewnego rodzaju model. Utrzymanie ram takiego modelu zapewni sytość w ciągu całego dnia i sprawi, że nie będziemy ani podjadać, ani się przejadać, a nasz organizm nadąży z metabolizowaniem składników pożywienia, tak by nie magazynować niczego w postaci tkanki tłuszczowej.  Jeśli jednak mamy świadomość, na co mamy alergię, jaki mamy plan dnia, jakie mamy schorzenia można go dostosować do swoich potrzeb, pozmieniać posiłki, owoce rozbić na 2 posiłki itp. Dobrze byłoby zacząć od takiego modelu, bo da on możliwość nabycia dobrych nawyków. Reszta jest do ustalenia J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mile widziane komentarze. Można komentować jako Anonimowy, jednak miło by mi było, gdyby osoby komentujące zostawiały chociaż nick lub inicjały, albo same imiona :) Można to zrobić wybierając rozszerzenie "komentarz jako: Nazwa/adres URL" i wpisując nick w okienko "nazwa" i klikając "Dalej" :)