wtorek, 25 czerwca 2013

Co żujesz? Mięsko. A skąd je masz? Przypełzło.

Ach jak ja lubię lato! A kto nie lubi? Jest ciepło, słonko świeci, można pojeździć na rowerze, pojeść sezonowej pysznej żywności, no i w końcu jest okazja do tego co lubimy najbardziej…. grilla! I skwierczą dookoła kiełbaski, karkóweczki, burgery!!! Piwko się leje, tłuszczyk kapie, mięsko chrupkie i soczyste aaaach!!! I tak zafascynowani zjadamy 3 kiełbaski, bo to tradycja, bo fajnie, bo to takie polskie! A potem przychodzi zima i w domku robimy pieczenie, mielone, schabowe, sznycle, zrazy!!! Z resztą, czym byłby człowiek bez mięsa? Przecież od początku swoich dziejów człowiek na mięso polował i je jadł. I nic mu nie było!? No tak, wydaje nam się naturalnym faktem, że mięso trzeba jeść. Bo skąd brać siłę?



A może warto by skupić się na paru innych ciekawych szczegółach? Rzeczywiście, kiedyś ludzie polowali i jedli mięso, bo należy pamiętać, że człowiek jako gatunek, jest nastawiony na gromadzenie tłuszczu, na przyrost masy, który z kolei będzie mu potrzebny do przetrwania zimy. I rzeczywiście kiedyś, dawno dawno temu miało to sens. Bo zimy bywały srogie, ludzie ogrzewali się przy ogniskach, nie siedzieli na tyłkach i musieli mieć wystarczająco energii, by móc dalej polować i przetrwać. Problem polega na tym, że w obecnych czasach zima nie nadchodzi. Tak, nie pomyliłam się. Bo nie chodzi o to, że mamy niekiedy w Polsce zimą temperaturę -30C. Nie chodzi o to, że śnieg nas zasypuje. Chodzi o to, że nie chodzimy już na polowania. Nie potrzebujemy zapasów. Większość zimy przesiadujemy na tyłkach, w ciepłych mieszkaniach, ciepłych biurach i w ciepłych ubraniach. Nawet w samochodach mamy ciepło. Czasy się zmieniły. Żyjemy w cywilizacji, w której gromadzenie jakichkolwiek zapasów jest zbędne. Czy nasze zapotrzebowanie na białko i tłuszcz odzwierzęcy jest więc takie samo? Odpowiedź jest logiczna-nie!

Poza tym, kiedyś ludzie oprócz mięsa żywili się także nieprzetworzonymi roślinami. W ciepłych rejonach ziemi, do tej pory z resztą, dominuje żywność pochodzenia roślinnego. Wynika to zarówno z biedy, ale i nie tylko. Wyobraźcie sobie, że w Chinach nawet w miastach rozwiniętych otyłość jest znikoma. Ludzie w większych miastach, pracujący umysłowo i prowadzący siedzący tryb życia oraz spożywający więcej kalorii niż przeciętny Europejczyk, a mają o wiele niższą masę ciała niż ten Europejczyk. Ludność ta jest społeczeństwem o niskim odsetku otyłości. Jak to możliwe? Większość produktów, które spożywają to niskoprzetworzona żywność roślinna. A co się dzieje w państwach rozwiniętych? Mięso zalewa półki sklepowe. My jako konsumenci, od wieków predysponowani do jego spożywania, by przetrwać zimę, zapychamy się nim. Bo przecież czym innym się najeść, jak nie sztuką mięsa? Tylko pamiętajmy, że dla nas zima nie nadchodzi…

Dlaczego więc tak bardzo kochamy mięso? Z tradycji, smaku i przekonania. Bo przecież od wieków mówi się o aminokwasach egzogennych, czyli takich, których nasz organizm nie jest w stanie sam wyprodukować, więc trzeba je dostarczyć z zewnątrz. I ja się w pełni zgadzam z tym,  że sztuka mięsa zapewnia nam tzw. białko pełnowartościowe. Bo białko pełnowartościowe to takie, które jest zbudowane z wszystkich aminokwasów egzogennych. Jest to więc łatwa i prosta metoda na dostarczenie sobie takiego kompleksu białek w kotlecie. Ale pamiętajmy, że wszystkie aminokwasy egzogenne możemy dostarczyć sobie z białkiem roślinnym. O wiele łatwiej przyswajalnym i znajdującym się w nośnikach wielu innych cennych witamin i składników mineralnych, a nie tylko kalorii. Fakt, że trzeba tych roślin zjeść kilka żeby zapewnić sobie dostęp do wszystkich aminokwasów egzogennych, ale spójrzmy na małe porównanie. Sztuka mięsa daje nam pełnowartościowe białko, witaminę B12, żelazo a reszta to puste kalorie pochodzące z tłuszczów nasyconych (czyli tych najgorszych). 2 Kromki chleba razowego z twarogiem z migdałów, lub humusem, pokrojoną marchewką, papryką, kiełkami lucerny da nam nie tylko komplet białek ale wapń, magnes, potas, żelazo, błonnik, niacynę, beta-karoten, witaminę C, witaminę E i zaspokoi głód tak jak ten kotlet. A ile dobrego za sobą pociągnie. Dodam, że białko pochodzenia roślinnego wraz z całym kompleksem błonnikowo-witaminowo-mineralnym sprawia, że nasz metabolizm jest 3 razy szybszy niż przy spożywaniu mięsa. I oczywiście, ktoś zarzuci mi teraz brak witaminy B12, ale przecież są jeszcze jajka i ryby. 100 gram pstrąga ma nawet 10 razy więcej witaminy B12 niż 100g kurczaka.  Tak moi drodzy 10 razy więcej. Więc gdyby jeść tą rybę 2 razy w tygodniu, do tego od czasu do czasu jajka to czy możliwy byłby niedobór B12? (Oczywiście przypominam o gatunkach ryb, które mają niską zawartość metali ciężkich i są wolne od antybiotyków).

Co więc dobrego daje nam mięso??? Hmm… Tłuszcz nasycony, hormony wzrostu, antybiotyki, puste kalorie, ale też żelazo, i pełnowartościowe białko. Ale warto się zastanowić co dalej. Bo skoro mięso nasyca nas, to nie jesteśmy chętni do zjedzenia tego, co poza mięsem na talerzu, a są to głównie rośliny. Wpędzamy się w ten sposób w niedobory. Białko i tłuszcz odzwierzęcy wraz z cholesterolem wspierają syntezę androgenów, stajemy się po nich agresywni. Wytłumaczenie z lekkim przymrużeniem oka:  kto widział Kac Vegas III, ten wie, dlaczego kurczaki pana Chao są takie agresywne? Bo pan Chao karmi je jedynie kokainą i …. kurczakami.

Wracając do tematu, dzisiaj mięso pełne jest wypełniaczy, konserwantów, barwników, nabijane jest solanką, jest po prostu produktem wysokowydajnym. Z kilograma mięsa mamy kilka kilogramów kiełbas, kabanosów. A co mamy w przetworach mięsnych? Mięso Odzielane Mechanicznie, czyli tzw, popularny MOM, w którego składzie mamy pazury, chrząstki, tłuszcz, ścięgna, MOM tak popularny do produkcji wędlin, kiełbas, pasztetów. Oczywiście, udział MOM w produkcie określają normy, ale ostatnie afery mięsne świetnie pokazują, jak takie normy można „uelastyczniać”. Byle więcej, byle taniej, byle wydajniej. Tak więc następnym razem zanim połkniecie kiełbaskę z grilla, zastanówcie się co jest w środku.

Moi drodzy, artykuł powyższy nie jest nawoływaniem do przejścia na wegetarianizm, oczywiście jeśli ktoś chce to zapraszam. Jest próbą tzw. klapsa by obudzić się ze snu, z tej krainy mlekiem i mięchem płynącej. Pamiętajmy, że zima dla nas już nie przychodzi i że w szczególności dzisiaj powinniśmy zwracać uwagę na jakość tego co spożywamy, na zawartość minerałów, witamin. Coraz mniej tego w naszej diecie. A najprostszą metodą zamiany takiego stanu rzeczy jest ograniczenie mięsa do minimum, wprowadzenie większej ilości ryb a przede wszystkim spożywanie tego to co mamy od zawsze – roślin. Mamy przecież takie cudowne warzywa, owoce, bulwy, zboża z pełnego przemiału, orzechy, pestki, kasze, rośliny strączkowe… Korzystajmy z tego co pełne dobra! A kury… hmmm… dla mnie mają znaczenie tylko „jajeczne”. A co do grilla? Czy ktoś próbował pstrąga z grilla? Bakłażana z grilla? Burgery z kaszy jaglanej? Są setki możliwości na zastąpienie „karkówy” czy kiełbasy, czymś zdrowszym. Wszystkim, którzy wybierają się w tym roku na Mazury lub Podlasie polecam zamiast kiełbasy spróbowanie tzw. kiszki ziemniaczanej  z grilla J

Wykorzystane źródła i „inspiracje”:
T.C. Campbell „Nowoczesne zasady odżywiania”
Newsweek Polska: „Chemia w gębie” http://biznes.newsweek.pl/chemia-w-gebie,102027,1,1.html
"Hungry fo Change" Film 2012 reż.: James Colquhon, Laurentine Ten Bosh, Carlo Ledesma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mile widziane komentarze. Można komentować jako Anonimowy, jednak miło by mi było, gdyby osoby komentujące zostawiały chociaż nick lub inicjały, albo same imiona :) Można to zrobić wybierając rozszerzenie "komentarz jako: Nazwa/adres URL" i wpisując nick w okienko "nazwa" i klikając "Dalej" :)