piątek, 31 maja 2013

Diety-bzdety czyli jakie fazy mieli Atkins i Dukan, że opracowali taki stek bzdur!!!!!


Pierwsze co ciśnie mi się na usta czytając jadłospisy i zasady obu diet to "ale faza"!!!!! Postanowiłam więc przedstawić wszystkie za (których nie ma) i przeciw (O! Mój! Boshe!) obu fantastycznych diet i "cudów", które owe diety przedstawiają. Hmmm kogo by tu najpierw zdemaskować. A! Pójdźmy chronologicznie, wg okresów kiedy to te wspaniałe diety "brylowały na salonach".



Zacznę więc od nieszczęsnego Dr Atkinsa bo to on pierwszy pojawił się w mediach na całym świecie.
O co chodzi w "cudownej diecie Atkinsa"? Jest to dieta przede wszystkim nisko-węglowodanowa, wysoko-proteinowa i wysoko-tłuszczowa. Składa się z (hahaha to pojęcie uwielbiam najbardziej) "cyklu czterech faz":
Faza I - należy opierać się na 4-5 posiłkach dziennie, usunąć wszelkie produkty wysoko-węglowodanowe i skrobiowe. Można objadać się mięsem każdego rodzaju, produktami tłustymi typu oliwa z oliwek, masło, śmietana, awokado, ale już orzechów nie wolno (nie wiem dlaczego? w końcu to też produkty bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe???), można w niewielkiej ilości jeść zielone warzywa, absolutnie nie wolno jeść owoców i chudego nabiału. Fazę "uprawiamy" dopóki nie zrzucimy wagi do 2-3kg ponad to co chcemy nie ostatecznie osiągnąć.
Faza II - można stopniowo wprowadzać biały ser, oraz skrobiowe warzywa i rośliny strączkowe. Trzymamy "fazę" dopóki chudnięcie nie stanie w miejscu. A jak przestaniem chudnąć, przechodzimy w fazę III.
Faza III - wprowadzamy owoce ale w niewielkich ilościach (dodatkowe 10g węglowodanów) I tak przez 2-3 miesiące.
Faza IV - wprowadzamy więcej węglowodanów nawet do 90g. I tak do końca życia.
W każdej fazie wypijamy duże ilości wody - około 2 litrów. (to nie jest dużo - to jest norma przy normalnym zdrowym odżywianiu)
Zalety:
- rarytas pyszności dla mięsożerców
- regularność posiłków
- duża ilość wody
Wady:
- Zbyt duża ilość tłuszczów zwierzęcych, cholesterolu i kwasów trans (rakotwórczych i prowokujących choroby układu krwionośnego)
- Zbyt mała ilość węglowodanów w dwóch pierwszych fazach by właściwie metabolizować tłuszcze, do tego to produkty węglowodanowe są głównym nośnikiem witamin i minerałów.
- Porażająca ilość białka- białko nie zamienia się w energię tak łatwo jak np, glukoza. Nadmiar glukozy odłoży się w postaci tkanki tłuszczowej a nadmiar aminokwasów z białek musi zostać wydalony przez nerki. Biedne nerki pracują 20 razy ciężej niż powinny. Dla przypomnienia nerki są organem wspomagającym oczyszczanie organizmu.
- Ogromna dysproporcja stosunku mięsa do innych składników diety- przypominam że mięso jest nośnikiem toksyn , hormonów wzrostu, oraz pochodzi od zwierząt karmionych paszą ze śrutą sojową genetycznie modyfikowaną- mniam - smacznego!
- nikt nie wytrzyma całego życia na diecie w związku z tym w pewnym momencie wróci do starych nawyków żywieniowych i obżarstwa i pojawi się znane nam wszystkim "jojo".

Druga "cudowna dieta Dukana" to kolejny "fazowy" produkt marketingowy nie mający nic wspólnego ze zdrowiem. Jest to dieta będąca gorszą  wersją diety Atkinsa- wg mnie Dukan to najgorsza i najgłupsza dieta na świecie. I znów dzielimy włos na czworo:
Faza I- trwa od 5 do 10 dni. Jest to tzw uderzenie spadku wagi. Je się tylko i wyłącznie chude mięso - drób, cielęcina, chude ryby (czyli ryby najmniej wartościowe) oraz chudy nabiał. 4-5 posiłków dziennie. Nie wolno solić (dzięki Bogu chociaż tyle dobrego)
Faza II - wprowadzamy dozwolone warzywa (ogórki, pomidory, sałata, cukinia, marchew, buraki, pory) i robimy na przemian, jeden dzień proteinowy, drugi proteinowo-warzywny i tak na zmianę. Można zastosować inną metodę 5 dni proteinowych na 5 dni proteinowo-warzywnych. Faza trwa do momentu osiągnięcia wymarzonej wagi.
Faza III - wprowadzanie produktów sprzed diety. Odbywa się to na zasadzie jeden dzień samo chude białko, drugi dzień jem co chcę oczywiście oprócz cukru i słodyczy). Okres trwania wylicza się na podstawie 10dni na każdy utracony w poprzednich fazach kilogram - w praktyce jak ktoś schudł 5 kg to 50 dni.
Faza IV - trwa do końca życia. Wprowadzamy jedzenie "normalne" sprzed diety, oczywiście pijemy dużo wody, ograniczamy słodycze i cukier, raz w tygodniu robimy dzień proteinowy.
Zalety:
-nie widzę żadnych, no może fakt szybkiego chudnięcia ale nic poza tym. To chudnięcie nie potrwa wiecznie i mimo obietnic Dukana o niewystępowaniu efektu jojo- mocno się zdziwicie!!!
Wady:
-znowu białko- znowu biedne nerki
-znowu białko- które zalega w żołądku (bo tam rozpoczyna się jego trawienie) a ponieważ jest go w diecie tak dużo organizm nie nadąża go trawić. W związku z tym już na poziome żołądka zaczyna się proces gnilny białka, który primo- powoduje wydzielanie toksycznych związków do organizmu, secundo- powoduje oddech trupa. Błagam, nie da się zbyt długo rozmawiać z kimś na Dukanie bo jego oddech nas po prostu zabije!
-brak tłuszczów- jak nasz układ hormonalny ma właściwie pracować? Jak mamy wchłaniać witaminy, które są rozpuszczalne w tłuszczach? Jak mają działać nasze naczynia krwionośne?
-brak węglowodanów - czyli znów źródeł witamin i minerałów
- wykańczanie organizmu- jest to dla niego ogromny stres, do tego nie zapewniamy sobie właściwych porcji substancji odżywczych
- nikt nie wytrzyma takiego sposobu odżywiania zbyt długo, stąd efekt jojo gwarantowany- jak zwykle biedny zagłodzony organizm po powrocie do normalnego jedzenia będzie się zabezpieczał przed kolejnym głodzeniem, magazynując wszystko w postaci tkanki tłuszczowej.
- dieta jest obrzydliwie nie smaczna, uboga w składniki których potrzebujemy, będzie nas wpędzać w depresję i agresję.

Moi Drodzy. Mój artykuł niech będzie dla was przestrogą przed tym co głupie, bezsensowne i do tego strasznie szkodliwe. Nie wierzcie w dietę "cud". Każda dieta odbywa się kosztem Waszego zdrowia. Przypominam, że jeśli będziecie się zdrowo i logicznie odżywiać np. wg zasad "ZGłowąŻerstwa" (http://zgzercy.blogspot.com/2013/04/osiem-zasad-zgowazerstwa.html) i wprowadzicie superżywność (pestki, nasiona słonecznika, kiełki, siemię lniane, prawdziwy miód, jarmuż, owoce jagodowe, awokado) nie będzie możliwości aby odkładała  się Wam jakakolwiek tkanka tłuszczowa. Przy średniej aktywności fizycznej będziecie w stanie osiągnąć właściwą i zdrową masę ciała, będziecie wyglądać pięknie i zdrowo. Do tego nie będziecie musieli się głodzić i będziecie szczęśliwi.

Wszystkich, którzy stosują lub kiedykolwiek stosowali którąś z powyższych diet zapraszam do wystawiania opinii i komentarzy pod artykułem. Nie musicie mieć konta gmail. Komentarze można zostawiać jako Anonimus. Zapraszam do dyskusji!!!

24 komentarze:

  1. Bardzo ostry i nieprzemyślany atak. Obie diety to tylko programy żywieniowe. Mają na celu rozwiązanie problemu nadwagi i są adresowane do osób z nadwagą lub otyłością. Atkins był lekarzem i z pewnością wiedział, że może wystąpić "powikłanie" np. w postaci kwasicy ketanowej.
    Etymologicznie słowo dieta wywodzi się od greckiego diaita i oznacza wprost "styl życia". Obaj panowie na koniec programy zalecają "nowy styl życia" i wkładanie do buzi zdrowej żywności, picie odpowiedniej ilości wody itd.
    Mądrzej byłoby zaatakować "dietę hamburgerowo - kawową" adresowaną do młodych i zdrowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Dziękuję za komentarz. Zgadzam się, artykuł jest ostry i jest atakiem ale jak najbardziej przemyślanym. Drogi czytelniku, jeśli lekarz taki jak Dr Atkins "z pewnością wiedział, że może wystąpić "powikłanie" np. w postaci kwasicy ketonowej" tym bardziej nie powinien zalecać pacjentom tego typu diet. W żadnym wypadku. Nie może być tak, że zaleca się coś komuś dla jego dobra wizualnego, szkodząc jego zdrowiu. Tym bardziej jeśli się jest lekarzem. Poza tym kwasica ketonowa nie jest jedynym złym efektem "przebiałczania" się. O ile sama metoda Atkinsa ma tzw. "szczęśliwe" zakończenie o tyle jej początek może wyrządzić wiele krzywdy. Literatura medyczna obfituje aktualnie w pozycje opierające się na szeregu badań udowadniających, że białko pochodzenia zwierzęcego nasila działanie karcinogenne (rakotwórcze) diety. Bo w diecie każdego człowieka karcinogeny występują. czy tego chcemy czy nie. Jeśli chodzi o metodę Dukana to przekonywanie, że ostatni cykl/faza czyli powrót do odżywiania sprzed diety z wykorzystaniem jednego dnia stricte proteinowego (z białkiem pochodzenia zwierzęcego) jest mądre, logiczne i bezpieczne ja pozostawię bez komentarza bo musiałabym poświęcić temu odrębny artykuł. Tyle gwoli wyjaśnienia i wytłumaczenia że atak był i jest jak najbardziej przemyślany. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadwaga i otyłość jest chorobą, która wywołuje wiele "powikłań". Np. nadciśnienie, cukrzycę, problemy z tarczycą i wiele, wiele innych poważnych chorób. Więc skutki uboczne tych diet są niczym w porównaniu ze skutkami nadmiernej wagi. Te diety nie obiecują piękna tylko poprawę zdrowia. Zazwyczaj wspierają leczenie. Nie są stworzone dla modelek, ale przewlekle otyłych Amerykanów.
    A tak swoją drogą, to wszystko co ma leczyć (rozwiązać jakiś problem zdrowotny) ma skutki uboczne. Np. szczepionka na grupę (czy w ogóle jest ulotka do tego leku?) ma zapobiec chorobie a czasami prowadzi do tragedii. Mino to wielu się decyduje na szczepienie i żyje dalej szczęśliwie i zdrowo. Tak samo jest z tymi dietami. Raczej rzadko są powikłania po tych dwóch dietach.
    Osobiście nie stosuję żadnego programu żywieniowego, bo tego nie potrzebuję. Nie mam nietolerancji niektórych produktów, czy jakiś chorób, które wymagałby stosowania diety (mam na myśli celiakę, cukrzycę, choroby serca, stawów itp).

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem tok myślenia, niestety jest on troszkę mylący. Już tłumaczę. Całą pracę mgr poświęciłam badaniom na temat otyłości, nadciśnienia, cukrzycy, hipercholesterolemii, hiperlipidemii czyli tzw. całego zespołu polimorficznego x. Bo taka jest tego fachowa nazwa. Cały czas poszerzam ten temat i nadal jest on obok przyczyn żywieniowych powstawania nowotworów w kwestii moich największych zainteresowań. Niestety otyłość wcale nie jest warunkiem występowania tych chorób, wręcz przeciwnie często jest ich następstwem. Osobiście znam wiele osób o szczupłej sylwetce a jednocześnie z nadciśnieniem i wysokim cholesterolem. Zgadzam się, że otyłość może nasilać objawy chorobowe ale nie musi być ich główną przyczyną. Cały zespół polimorficzny x jest bardzo skomplikowany. Tym bardziej jeśli ktoś cierpi na nadciśnienie i podwyższony cholesterol spożywanie produktów wysoko-proteinowych odzwierzęcych i z dużą zawartością odzwierzęcych nasyconych kw. tłuszczowych jest bardzo nieodpowiedzialne i bardzo niebezpieczne. Lekarz powinien o tym wiedzieć. Wstyd!(Dla lekarza oczywiście ;)) Dlatego artykuł napisałam ostrym, prostym i docierającym językiem. Więc co do powikłań po otyłości to raczej otyłość jest powikłaniem po zaburzeniach metabolicznych. Człowiek zdrowy nie może być otyły. Nie ma takiej możliwości. I jeszcze w kwestii powikłań po diecie. Może się wydawać że nie występują bo nie ma objawów od razu po zastosowaniu diety ale należałoby zwrócić uwagę na długoterminowe skutki przesadyzmu białkowego a w przypadku Dukana wieczne bo przecież zaleca on jeden dzień białkowy "na wieki wieków amen". W najbliższym czasie napiszę większy artykuł o znaczeniu protein w naszej diecie. Może to rozjaśni tą kwestię. Aby przestrzec i pomóc a nie zaszkodzić.Ale bardzo cieszę się, z takich komentarzy bo mogę te sprawy wytłumaczyć.Dziękuję, pozdrawiam a jakby co to czekam na więcej pytań i służę radą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż... Znam kilka osób, które za dużo ważą, bo zaczęły za dużo jeść. Teraz mają problemy ze zdrowiem. Np. otłuszczenie wątroby i tarczyca. Pewnie inne problemy też. Byli całkowicie zdrowi! Ale któregoś dnia zaczęli więcej jeść. Smakowało, to jedli. Mieli pieniądze (i była promocja) to kupowali i gotowali. I nie stosowali żadnego programu żywieniowego. Sami jedli co chcieli. To był ich prywatny program pt. "jedzenie w dużych ilościach tego co mi podpowiada organizm". Ludzie mają zaburzania metaboliczne bo je nabyli objadaniem się zdrowymi rzeczami a bardzo rzadko urodzili się z tym problemem. Więc problem zaczyna się jak ktoś się obżera np. na święta, na wakacjach, na majówkę, na urodzinach... a potem nie może przestać. I na pewno były to gorsze "diety" niż Dukana i Adkinsa. Nadal uważam, że propozycja tych dwóch panów jest mniejszym złem inż opychanie się makaronem, pizzą, bułeczkami na śniadanie i kiełbaskami z grila. Ludzi na nadwagą i otyli nie wytrzymają na warzywkach. A te diety potrafią zastosować. Więc niech stosują, schudną a potem przejdą na warzywka:)
    Dziękuję za dyskusję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę zasadę: Jedz! Chudnij! Choruj! Bo nie ma w tym wypadku innego wyjścia. Ludzie są ludźmi i sami wyrządzają sobie krzywdę. Zaburzenia metaboliczne powstają jak najbardziej ze złego odżywiania. Ale w dużej mierze z innych powodów n endokrynologicznych. Prosty łańcuszek : złe odżywianie- zły metabolizm - otyłość i inne choroby. Trzeba by więc wyleczyć najpierw metabolizm. A tego typu dietą jeszcze bardziej zaburzającą metabolizm krzywdzimy się jeszcze bardziej. Nie będę poruszać tematu obżerania się pizzą, kiełbasą z grilla i bułeczkami bo takiej diety nikt nie zaleca. To nie jest żadne porównanie. Każdy wie że źle robi jedząc takie produkty. Z resztą cały mój blog jest poświęcony szkodliwemu działaniu produktów żywnościowych - bo kiełbasa pizza czy buła to produkty żywnościowe a nie stricte żywność. Ale dziwi mnie, że ktoś o tytule lekarza zaleca dietę, która powoduje zaburzenia metaboliczne. To nie trzyma się kupy i nie idzie w parze. Ale skoro moje argumenty nie przemawiają? Podtrzymuję moją argumentację, że obie diety nie są lekiem na otyłość. Bo nie są. Co opisałam w artykule. Nie można się wyleczyć połowicznie. Człowiek jest albo zdrowy albo chory. Można zmniejszyć masę ciała ale jeśli machina, która działa jako kompleks nie naprawi się cała to co to da? Kolejna sprawa jest taka że szybka utrata tkanki tłuszczowej (gwarantowana przez np Dukana) powoduje odsłonięcie toksyn. Bo toksyny są tłuszczo-lubne i tu mamy też zastosowanie tłuszczu w ochronie organizmu przed toksynami. Przy diecie wysokobiałkowej toksyny kumulują się jeszcze bardziej. Jak taki człowiek ma się tych nagromadzonych toksyn pozbyć? Sama woda nie wystarczy. Czy Dukan, czy Atkins o tym pomyśleli? Przecież odsłonięte toksyny wywołają w organizmie lawinę fatalnych dla nas reakcji??? Skutki tych reakcji nie wyjdą po 2 tygodniach ale objawią się zrujnowaną wątrobą i nerkami po paru latach. Nowotwory też nie powstają nagle ale przez dłuższą ekspozycję na czynniki karcinogenne. Gdzie tu rozsądek? Gdzie logika? Gdzie bezpieczeństwo? Samo zrzucenie masy ciała nie jest rozwiązaniem. O ile bezpieczniej jest po prostu odżywiać się racjonalnie, zwiększyć aktywność ruchową i cieszyć się zdrowiem? Odstawić ww śmieci takie jak pizza, kiełbasa i biała buła. A nie katować się białkiem białkiem i jeszcze raz białkiem, "cudnym makroskładnikiem" diety wpędzając się w niedobory i wyniszczając organizm. Mogę ciągnąć tą dyskusję w nieskończoność bo widzę nieskończoność szkodliwości tych diet. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla niektórych niestety schudnięcie jest ważniejsze niż zdrowie, chwilowe posiadanie szczupłej sylwetki pomimo kosztów...
    Super artykuł :) Oby jak najwięcej takich, być może otworzą komuś oczy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytasz ze zrozumieniem....
      Dwa programy żywieniowe (Atkins i Dukan) są kierowane do ludzi chorych, którzy MUSZĄ schudnąć. Nie są kierowane do ludzi chcących poprawić sobie figurę przed wakacjami. Jeśli ktoś stosuje program żywieniowy Atkinsa lub Dukana bo chce być ladniejszy to oczywiście jest głupi. Ale jeśli ktoś ma 30 kilo nadwagi, to może wytrwać w diecie i schudnąć. Już sama utrata 30 kilo poprawi mu zdrowie. Poza tym jeśli ktoś się "zapasł" to prawdopodobnie przez wiele lat jadł dużo bardziej niezbilansowane jedzenie niż w proponowanych programach Atkinsa i Dukana.
      Zapytaj "dużego" człowieka jaką ma dietę? Czy policzył ilość jedzonego białka i węglowodanów? Czy kontroluje swoje zapotrzebowanie na wodę, witaminę C (często niedobory) i witaminy rozpuszczalne w tłuszczach (często niedobowy witaminy E)? Czy na pewno nie ma niedoborów magnezu, krzemu (podobno zapobiega nowotworom i często niedobory), kwasy omega 3, 6, 9? Wśród ludzi z miasta jest notoryczne występują niedobory witaminy D. Czy ktoś to kontroluje?
      Zadaj sobie te wszystkie pytania? Masz możliwości to kontrolować? Jak kontrolujesz? Podaj mi skład wszystkich swoich posiłków. Zobaczymy jakie robisz błędy i czego ci brakuje.

      Usuń
    2. Nie wiem czy poprzednik czytał ze zrozumieniem komentarze, ale na pewno czytał ze zrozumieniem tekst artykułu. Co do powyższego komentarza to mogę to porównać do metody leczenia złamanej nogi paracetamolem. Nie ważne czy się dobrze zrośnie, ważne że chwilowo nie będzie bólu. Dodam jeszcze, że jest naukowo potwierdzone, przebadane i zatwierdzone że w przypadku osób otyłych zwiększenie aktywności ruchowej do 30min dziennie (nawet szybkiego spaceru) może spowodować utratę masy nawet 10% w ciągu miesiąca. Jakby dodać do tego racjonalne żywienie to sukces gwarantowany. Bez uszczerbku na zdrowiu. Po co więc katować się białkiem i cholesterolem?

      Usuń
    3. Leczenie złamanej nogi paracetamolem jest bardzo dobrym porównaniem! :) Stosuje się je dobre przez pierwsze 2-3 godziny jak podstawowe leczenie. Potem stosuje się inne metody (w zależności od potrzeb). Te diety są właśnie paracetamolem. Stosuje się je przez krótki czas. Jeżeli żyjemy 80 lat, to te 2 miesiące na diecie jest jak 2-3 godziny na paracetamolu. A tak poza tym, to nie znam nikogo, kto by pilnował dziennej dawki białka 45-50 g. Większość ludzi zjada więcej, więc większość ludzi jest na diecie białkowej.

      Usuń
    4. Dlatego cierpia na chroniczne dolegliwosci od zaparc poczynajac po raka konczac.

      Usuń
    5. Nie ma o co się kłócić. Ważne jest, że wszystko co budzi kontrowersje skłania ludzi do myślenia (w tym wypadku o zdrowiu) i dokonania zmian.
      Dziękuję za dyskusję i życzę powodzenia.

      (nie publikuj tej wiadomości)

      Usuń
    6. Ja schudlam o 30kg na diecie Dukana i jestem zdrowa jak ryba. Zawsze wazylam okolo 55 kg, ale w ciazy tylam do 85 (mam 170 cm wzrostu). Pierwszym razem po dziecku schudlam bez diety w 8 miesiecy jedzac normalnie. Za drugim razem chcialam schudnac szybciej i siegnelam po metode Dukana. Zrzucilam wszystko w 4 miesiace dolaczajac trening a6w. Wiem ze to szybko, ale taki mam organizm. Szybko tyje i chudne. Teraz juz ponad rok jem normalnie i trzymam wage. Czuje sie swietnie. Mam 34 lata.

      Usuń
  8. A co z dietą PALEO ?

    OdpowiedzUsuń
  9. To moim zdaniem kolejny marketingowy wymysł. Nie można porównywać diety człowieka pierwotnego z dietą człowieka żyjącego w nowoczesnej cywilizacji. Człowiek pierwotny miał inne potrzeby a inne potrzeby ma człowiek współczesny. Tak samo jak inne normy obowiązują w Azji, inne w klimacie śródziemnomorskim a jeszcze inne w Skandynawii, na biegunach w Afryce. Wszystko zależy od tego gdzie i jak żyjemy. Dieta paleo ponownie opiera się w głównej mierze na białku pochodzenia zwierzęcego. Przypominam że nadmiar białka zwierzęcego w diecie może się przyczyniać do nadmiernego wykorzystywania witaminy B6 a tym samym ograniczonego przyswajania magnezu. Dieta wysokobiałkowa zawsze będzie dietą niedoborową, bo to właśnie węglowodany są głównym nośnikiem mikroelemetów w przeciętnej europejskiej diecie. Jedyne za co mogę dietę paleo pochwalić to powrót do nawyków żywności mało przetwarzanej. No i za orzechy, bo te są źródłem białka roślinnego, niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych i wielu ważnych mikroelementów - przede wszystkim wapnia i magnezu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Paleo NIE opiera się na jedzeniu mięsa. Jest to dieta, w której je się dużo regionalnych sezonowych warzyw i owoców, dobrej jakości mięso (nie wędliny i różne dziwne wędzonki), trochę zbóż (najlepiej bezglutenowcy). To nie jest dieta wysokobiałkowa. To nie jest dieta niskowęglowadonowa. To nie jest dieta nisko lud wysokotłuszczowa. To jest dieta zrównoważona oparta na świadomym wyborze i pielęgnacji zdrowia. W paleo na maksa ogranicza się konserwanty, cukier, i często gluten i laktozę.
    Twoja opinia o paleo jest mocno skrzywiona.
    A powiesz nam ile gram białka jesz? Jak to liczysz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałam że jest to dieta wysokobiałkowa tylko że w głównej mierze opiera się na białkach pochodzenia zwierzęcego a to bardzo duża różnica. Dlaczego uważasz że moja opinia jest skrzywiona? Moim zdaniem to zwykły marketing. I do tego sprzeczność goni sprzeczność. Dieta paleo wyklucza produkty glutenowe by ograniczyć nietolerancje pokarmowe a nie wyklucza laktozy i nabiału, z zaznaczeniem oczywiście że u osób z nietolerancją nie wolno tych produktów spożywać - no to wolno czy nie? Druga kwestia, dieta paleo ma służyć ograniczeniu i łagodzeniu chorób autoimmunologicznych a moje pytanie jak ma się śledź i inne produkty purynowe, w szczególności podroby, które dieta paleo uważa za wskazane do schorzeń typu RZS lub dna moczanowa, a może autor diety zapomniał że produkty purynowe są właśnie niewskazane w tej diecie? A owoce morza chwalone przez dietę paleo? Czy tylko ja tu widzę mydlenie oczu? Owszem ja się zgadzam że wiele produktów polecanych w tej diecie jest cudownych, że opiera się na wielu warzywach i owocach, na orzechach, na oleju kokosowym, ale jak sobie pomyślę o tej dawce tłuszczów nasyconych, i odzwierzęcych protein to trochę się robi demonicznie i hiperandrogenicznie. No i hipercholesterolowo ale tu sobie daruję komentarz bo cholesterolu za mordercę nie uważam, szczególnie przy duże dawce witaminy C.Choć nie przeczę że w diecie paleo brakuje steroli, które cholesterol by regulowały. Ja tu po prostu widzę błędy i nijak to się ma do ilości spożywanego przeze mnie białka, bo ja spożywam głównie białko roślinne, nie czytać że moja dieta jest wysokobiałkowa.

      Usuń
    2. Więc co i ile trzeba zjeść, żeby białka było wystraczająco ilościowo i jakościowo?
      To samo dotyczy tłuszczu.
      Może podaj mam przepis dla kobiety kg siedzącej za biurkiem.

      Usuń
    3. Co trzeba jeść napisałam w mojej zakładce i artykule http://zgzercy.blogspot.com/2013/04/osiem-zasad-zgowazerstwa.html. Z pytaniem ile czego jeść należałoby się zgłosić do dietetyka, on ustala dietę indywidualnie a nie na czyjeś ogólne zawołanie. Ja jestem fizjologiem żywienia a nie dietetykiem, skupiam się na jakości żywności i na jej wpływie na organizm ludzki. Jadłospisy ustalam jakościowo. Dla ciekawych, kiedyś moja dieta składała się z 1500 kcal dziennie i ważyłam 57kg. Teraz moja dieta składa się z ponad 2000 kcal dziennie i przy wzroście 156cm ważę 47kg. Nie mam problemu z metabolizmem, z migrenami, bólami refluksowymi, które były u mnie na porządku dziennym. Nie pamiętam kiedy miałam ostatnio katar a przeziębienie to ładnych parę lat temu. Od 5 lat nie wzięłam ani jednego dnia zwolnienia lekarskiego w pracy. Nie mam problemu z cerą, włosami. Nie liczę ile zjadłam gramów białka ani tłuszczu, bo nie na tym rzecz polega, a na tym by skupiać się na gęstości odżywczej. Mój jadłospis składa się z warzyw, owoców, wyciskanych soków warzywno-owocowych, kasz, roślin strączkowych, razowych produktów zbożowych, orzechów, ryb, jaj, przypraw korzennych i ziół. Dlaczego? Bo skupiam się na gęstości odżywczej a nie na bezcelowym wałkowaniu ilości i liczb z tym powiązanych. A jeśli autor diety Paleo uważa, że jego dieta właśnie na gęstości odżywczej się opiera (bo takie informacje też słyszałam) to radzę mu się poważnie zastanowić gdzie w tabeli z gęstością odżywczą znajduje się mięso. Poza tym kolejną sprzecznością tej diety jest fakt, że niby opiera się ona na żywności czystej bez dodatków, konserwantów- więc jak się ma współczesne mięso do żywności bez dodatków. Piszesz, że dieta Paleo opiera się na dobrej jakości mięsie. Gdzie je kupujesz? Gdzie takie mięso nabyć? Dziś nie dostaniemy ogólnodostępnego mięsa bez hormonów, antybiotyków , ryb czystych i wolnych od metali ciężkich i warzyw bez pestycydów. Wszystko opiera się na wyborze mniejszego zła i logiki pt. czy zjem coś co zawiera toksyczne, hormonalne lub rakotwórcze związki i małą gęstość odżywczą czy coś co oprócz związków toksycznych ma jeszcze związki przeciwrakowe, oczyszczające z toksyn i metali, do tego kompleks witamin i związków mineralnych oraz błonnik. Trzeba przede wszystkim myśleć o tym co żywność może nam dać. Co jeść, a nie czego nie jeść. I na tym właśnie polega mit diet, na liczeniu i ograniczaniu się albo wymyślaniu ile to schorzeń i chorób autoimmunologicznych możemy uniknąć ładując się np. produktami wysokopurynowymi - kolejny nielogiczny naukowo mit.

      Usuń
    4. Więc temat ilości i jakości białka jest ciągle nierozwiązany. Z twojej odpowiedzi w skrócie wynika, że mięso nie jest złe dobrym źródłem białka, trzeba iść do dietetyczki po dobrą poradę, i tylko Ty wiesz że dobrze się odżywiasz, chociaż nie wiadomo ile białka jesz. Chociaż nie liczysz kalorii to i tak wiesz ile zjadasz kalorii i Twoja dieta jest najlepsza.

      To co piszesz jest bardzo enigmatyczne i krąży wokół tematu białka zamiast konkretnie odpowiadać na pytania.
      Po co piszesz takie posty skoro nie jesteś gotowa na rzeczową dyskusję....

      Usuń
    5. A czy Ty uważasz że Twój komentarz jest rzeczowy? Komentarz osoby która twierdzi, że ja w komentarzach ułożę jej jadłospis, nie wiedząc jakie ma niedobory, jakiej jest płci, w jakim wieku, o jakiej masie ciała, jakie ma schorzenia czasowe bądź przewlekłe. I jeszcze mnie pyta jaka ilość białka jest dobra? Więc odpowiem Ci najbardziej rzeczowo i po raz ostatni: Polskie normy żywieniowe dopuszczają spożycie 11-15% energii pochodzącej z białka co stanowi wg norm ok 90g białka na przeciętnego Kowalskiego w zależności od jego masy ciała. A teraz zadaj sobie pytanie ile razy normy się zmienia? Bo jest to kwestia zmienna i nikt nie jest w stanie ustalić tak naprawdę jakie jest genialne dopuszczalne spożycie czegokolwiek. Niedobór witaminy C określa się na podstawie wartości przy jakiej występuje szkorbut. Zastanów się teraz czy to, że się przeziębiasz nie wynika przypadkiem m.in. z niedoboru witaminy C bo wg norm niby nie powinno wynikać z niedoboru witaminy C bo szkorbutu nie masz, czy nie tak? Zastanów się teraz czy normy zawsze powinny być wytyczną? Do niedawna 300mg spożywanego cholesterolu było maksymalną dopuszczalną dawką, teraz jest to 200mg- o 1/3 mniej. Zastanów się zanim zaczniesz pisać tak nierzeczowe komentarze. Zastanów się, kto Ci ułoży jakąkolwiek dietę nie wiedząc nic o Tobie. Zastanów się czy nawet jak najlepszy dietetyk świata ułoży Ci dietę to czy będziesz w stanie odmierzyć wszystko co do grama. Zastanów się. A w ogóle nie rozumiem zdania: "Z twojej odpowiedzi w skrócie wynika, że mięso nie jest złe dobrym źródłem białka". Jeśli miałeś/miałaś na myśli że twierdzę że mięso nie jest dobrym źródłem białka to nie wiem skąd to wziąłeś/wzięłaś bo nigdy tego nie napisałam. Napisałam natomiast że nie jest jedynym źródłem białka i stwierdzam oficjalnie i wielokrotnie, że można znaleźć o wiele bogatsze produkty zawierające białko roślinne i mające jednocześnie o wiele wyższą gęstość odżywczą. Czytaj uważnie. To nie ja enigmatycznie krążę w temacie białka a Ty.

      Usuń
    6. A poza tym w artykule wyszukuję błędy diet i tego właśnie dotyczy, błędów i otłumaniania nielogicznymi naukowo teoriami marketingowymi. O tym jak się właściwie odżywiać piszę na bieżąco.

      Usuń
  11. Bardzo mądry artykuł i bardzo rzeczowo Pani dyskutuje,
    Jestem po Dukanie schudłem 25 kg ale .............20 już odzyskałem - niestety.
    A co można dobrego lub złego powiedzieć o diecie Montignaca ? czyli niskie IG itd......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowo i przykro mi niestety słyszeć o efekcie jojo- niestety taki wlaśnie jest efekt diety Dukana. Co do Montignaca to nigdy nie nazywam tego dietą a bardzo dobrym kierunkiem żywieniowym. Zalety: przede wszystkim niski indeks glikemiczny i tym samym konieczność spożywania zywności niskoprzetworzonej. Wielekrotnie już potwierdzono naukowo, że to właśnie wysoki poziom glukozy odpowiada za otyłość i insulinooporność. Metoda Montignaca jest rozsądna i daje świetne efekty u osób z wspomnianymi zaburzeniami metabolicznymi. Negatywy? Hmmm jedyny jaki widzę to, że ludzie są zbyt przyzwyczajeni do przetwarzanej żywności. Ciężko będzie im się odzwyczaić od tradycyjnych metod ogrzewania i tradycyjnych kulinariów :(. Montignac nie opracował moim zdaniem diety a rozsądny sposób odżywiania. Ma też bardzo bogate przełożenie naukowe. Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

      Usuń

Mile widziane komentarze. Można komentować jako Anonimowy, jednak miło by mi było, gdyby osoby komentujące zostawiały chociaż nick lub inicjały, albo same imiona :) Można to zrobić wybierając rozszerzenie "komentarz jako: Nazwa/adres URL" i wpisując nick w okienko "nazwa" i klikając "Dalej" :)