Zacznę może od tego, czego nie znoszę. Od słowa „DETOKS”. Na
sam dźwięk tego słowa ogarnia mnie dzika furia. Słowo detoks jest aktualnie
jednym z najczęściej używanych słów w temacie diet. Mnie osobiście detoks
zawsze kojarzy się z odtruwaniem alkoholowym. Dziś o detoksie mówi każdy. Każdy
jest na detoksie, bo to jest modne, bo samo słowo „detoks” stało się trendy.
Dostaję białej gorączki, gdy jadę metrem i słyszę dyskusję dwóch mega
szczupłych studentek lub koleżanek po pracy na temat swoich wspaniałych „diet-
detoksów”. Jakie piją herbatki, jakie
łykają tabletki, ile setnych gram cellulitu mają i jakie to ważne żeby być na
detoksie. Mam ochotę w tym momencie wziąć do jednej ręki marchewkę do drugiej
łodygę selera naciowego, włożyć to takiej kobiecie głęboko w uszy i pokręcić
tak dobrze, aby w mózgu zrobiło się trochę miejsca dla rozumu i logicznego
myślenia a nie bzdet ładowanych im do główek przez kolorowe czasopisma.
Co w ogóle oznacza słowo detoks (z wikipedii):
Detoks, detoksykacja (z łac. detoxicatio: usuwanie toksyn) – potoczna
nazwa sposobu leczenia uzależnień, polegającego na nagłym odstawieniu substancji, od której
dana osoba jest uzależniona, połączonym z terapią farmakologiczną lub
psychologiczną.
Nic więc dziwnego, że słowo „detoks” kojarzy mi się tak a
nie inaczej. Jestem natomiast zwolennikiem oczyszczania organizmu, jako procesu
ciągłego a nie kilkudniowego szaleństwa o trendy nazwie „detoks”. Oczywiście,
można na wstępie zastosować sobie konkretne 3 dni oczyszczania (mówię o rozsądnym
i właściwym oczyszczaniu naturalnymi metodami z wyeliminowaniem wszelkiej
toksycznej żywności), ale o to by nasz organizm pozostawał w miarę wolny od
toksyn i metali ciężkich należy dbać praktycznie codziennie, za każdym razem,
kiedy coś jemy. Pamiętajmy, że żyjemy w czasach gdzie gleba, woda i powietrze są
silnie zanieczyszczone, zarówno toksynami jak i metalami ciężkim. Coraz więcej
rtęci jest obecnej w rybach, a w uprawach rolnych nadal mamy pozostałości
pestycydów. Transport substancji toksycznych do naszego organizmu jest niestety
nieunikniony. Warto więc zastanowić się, jak ten proces ograniczyć.
3 BŁĘDY, KTÓRYCH NIE
WOLNO POPEŁNIAĆ!!!!!
1.
Nie stosować „internetowych detoksów”.
Nie wierzcie w cuda opisane przez
redakcje wielkich portali, które dla zarobienia kasy i zwiększania czytelności
wrzucają rubrykę o zdrowiu i urodzie. Te cud-diety nie działają. Co najwyżej
doprowadzają do wygłodzenia i wyniszczenia organizmu. W procesie oczyszczania
biorą udział całe kompleksy witamin i minerałów i niedobór chociażby jednego z
nich będzie cały proces zaburzał. Nie róbcie tego!
2.
Nie stosujcie głodówek.
W żadnym wypadku, nigdy tego nie
róbcie. Organizm przyzwyczaja się do „głodowania” i kiedy wrócicie do jedzenia
wasze ciało będzie się tak bać kolejnej głodówki, że zacznie wszystko
magazynować- robić zapasy na przyszłość. A jak magazynuje? Nasz wspaniały
hormon zwany insuliną będzie magazynować wszystko w postaci tłuszczu. Kto więc
ma ochotę na efekt jojo – polecam głodówkę.
3.
Nie stosujcie żadnych mieszanin herbat typu
detoks i podobnych tabletek.
Nie działają. Powodują obciążenie
wątroby, a herbatka ma działanie odwadniające i powoduje utratę elektrolitów. Dodatkowo
takie cuda mogą rozregulować cały cykl trawienny, powodować biegunki a po
odstawieniu zaparcia (jako właśnie efekt odstawienia). Jedyne, co mogę uczciwie
polecić to naturalną herbatę rumiankową i pokrzywową. Plastry też was nie
„odtrują”. Za oczyszczanie organizmu odpowiadają jelita i wątroba a nie np.
stopy. Nie wierzcie w te brednie.
CO W TAKIM RAZIE
ROBIĆ?
1.
Pić
wodę!!!!!
Tak, pić dużo wody, czystej,
filtrowanej, mineralnej wody. Proces oczyszczania przez wodę opisałam już w
artykule „Woda- 5 dowodów na to, że woda robi nam dobrze”. Nasz organizm jest
maszyną wysokowydajną i bardzo samowystarczalną. Dajmy mu czystej wody a
zdziała cuda. Wypłucze to, co niepożądane.
2.
Odsunąć trucizny.
Na wstępie odstawcie takie rzeczy
jak kofeina, cukier, sól, sztuczne przyprawy zawierające glutaminian sodu,
produkty żywnościowe zawierające związki o nazwie typu syrop
glukozowo-fruktozowy, propionian wapnia, sorbinian potasu, aromaty, barwniki
(nawet jeśli jest napisane, że są naturalne), konserwanty i inne syfy, których
nazw nie rozumiecie. Można wrócić do kawy w bardzo sporadycznej ilości. Do
reszty nie macie, po co wracać, bo na nowo się zatrujecie. Najtrudniej jest
zawsze z cukrem i solą, ale wierzcie mi jestem żywym przykładem na to, że po
miesiącu odstawienia cukru nigdy więcej nie napijecie się słodzonej kawy czy
herbaty. Zrobi wam się zwyczajnie mdło i niedobrze. To samo z solą. Dajcie
sobie dosłownie miesiąc na uwolnienie się od tych trucizn.
3.
Warzywa i owoce najlepiej kupować
organiczne/ekologiczne.
Pochodzą one z upraw wolnych od
pestycydów, sztucznych nawozów i oprysków. Nie ukrywam, że ich cena czasem
potrafi powalić na kolana, więc można ewentualnie zastosować się do metody
kupowania żywności sezonowej. Sezonowość warzyw i owoców zapewnia im jakość i
wartości odżywcze. Takie warzywa nie wymagają też ogromnych ilości nawozów i
oprysków. Pomidory kupowane zimą nie są ok., truskawki też nie. Namawiałabym
jednak do rozejrzenia się po sklepach w kierunku żywności ekologicznej, dlatego
że można czasem znaleźć coś w rozsądnej cenie. Ja np. kupuję marchew i cytryny
ekologiczne w Lidlu, bo jem tego „na potęgę” a tam akurat cena jest bardzo
rozsądna. Pamiętajmy też o dokładnym myciu owoców i warzyw przed spożyciem.
4.
Ograniczcie spożywanie mięsa.
Od okrutnych oszukańczych wędlin zaczynając
(najchętniej wyrzuciłabym je z każdego jadłospisu) na sztukach mięsa kończąc.
Jeśli kupujecie mięso warto zapytać dostawcę o jakość i pochodzenie. Dziś do
hodowli używa się pasz wzbogacanych sterydami, antybiotykami i innymi
świństwami. Ponieważ trudno jest określić, z jakiej hodowli mięso pochodzi,
najlepiej i najbezpieczniej będzie je ograniczyć. A jeśli już jesteście
strasznymi mięsożercami to bezpieczniejszą opcją będzie nabycie indyka,
cielęciny, dziczyzny. Najlepiej jednak
zamiast opychać się mięsem jedzcie dużo świeżych owoców i warzyw i roślin
strączkowych gdyż są one formą najbezpieczniejszej i najczystszej żywności, nie
wspominając o wartościach odżywczych.
5.
Zwróćcie uwagę na gatunek i pochodzenie ryb,
które kupujecie.
Mogą one zawierać duże ilości rtęci
i innych metali ciężkich obecnych w wodzie- arsenu, kadmu, ołowiu. Najwięcej
rtęci mają ryby drapieżne (stoją na szczycie łańcucha pokarmowego i oprócz
rtęci z wody czerpią ją też z pokarmu) np.: rekin, miecznik,
marlin, tuńczyk, halibut, szczupak. Kiedy sięgacie po łososia weźcie
tego atlantyckiego a nie norweskiego.
6.
Jedzcie tzw. żywność oczyszczającą.
Co to takiego? Przede wszystkim
świeże naturalne rośliny, ziarna. Miąższ
z aloesu czy siemię lniane mają
właściwości żelujące, które wiążą w jelitach toksyny i ułatwiają ich wydalanie
z kałem. Zielona pietruszka i zielona
kolendra niemal automatycznie i natychmiastowo oczyszczają krew. Doskonałe
właściwości oczyszczające mają też:
·
imbir
naturalny, grejpfrut, ogórek zielony, jarmuż, marchew, seler naciowy –
fajne dodatki i składniki do oczyszczających koktajli „smoothie”,
·
czosnek,
migdały, cukinia - dodatki do lunchów i obiadów
·
rumianek,
pokrzywa, mniszek lekarski, lukrecja – jako naturalne herbaty, najlepiej
kupione u zielarza nie z apteki.
Wygląda na to, że zdrowe odżywianie i oczyszczanie organizmu
to nie żadne „mission impossible” ale nabycie pewnych nawyków i spożywanie tego
co zdrowe i naturalne. Oczywiście nie jedna osoba przyczepi się do aloesu czy
jarmużu, bo gdzie to dostać, albo, co to za cuda i wymysły? Ale przecież już
siemię lniane, marchew czy natka pietruszki to „towar” ogólnodostępny. Nic
nadzwyczajnego. Oczywiście tych bardziej elokwentnych zachęcam do poszukiwania
w sklepach takich produktów jak świeży aloes i jarmuż, bo są to jedne z
najzdrowszych roślin, jakie dała nam natura. No i oczywiście największa moc w
wodzie!!!! Detoks do śmieci, herbatka - wypierdatka, plastry co najwyżej na
skaleczenia i do przodu!!
Wszystko to prawda, tylko jak tu kawe bez cukru wypić? cięzka sprawa :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a to dlatego że cukier uzależnia, więc jeśli raz go spróbujemy trudno nam się będzie odzwyczaić. Ale tak jak napisałam, warto dać sobie miesiąc bez cukru i powinno zadziałać. Na początku kawa będzie się wydawać niesmaczna ale później jak ręką odjął.I zaczniemy czuć prawdziwy smak kawy mmmmm.
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst! Niektórzy kupują herbatki za 170 zł/24szt aby oczyścic organizm, a potem znów wpieprzają to chemiczne żarcie ze srutaminianem potasu i innym świństwem.
OdpowiedzUsuńTylko naturalne warzywka a mięsko od znajomego rolnika ;-)
Kawa bez cukru to mały pikuś, ale jeśli chodzi o alkohol na urodzinach, to dopiero jest problem dla niektórych osób!
OdpowiedzUsuńNie życzę nikomu takiego oczyszczania- http://www.odtruwamy.pl/ !